sobota, 29 czerwca 2013

Czerwcowe zużycia, czyli projekt DENKO - CZERWIEC 2013

Witajcie :) Kolejny miesiąc dobiega końca, kolejne puste opakowania wędrują do kosza. Zanim jednak się tam znajdą, pokaże je Wam w comiesięcznym denku. A zanim to zrobię przypomnę, że od poniedziałku 1ego lipca zniknie możliwość obserwowania mojego bloga(no i innych też), bo znika "Google Readers". Dla zainteresowanych dalszym śledzeniem mojej działalności tutaj oraz życiem moich włosów zapraszam na bloglovin- nieziemsko łatwa w obsłudze strona, wszystko przejrzyste i wręcz intuicyjne. Ponadto darmowe i widać, który post już czytałyśmy, który nie, a do którego chcemy kiedyś jeszcze wrócić, poprzez danie mu serduszka. Co prawda wszystko jest po angielsku, ale wystarczy znać tylko kilka słów: Follow - oberwujemy bloga, Unfollow - przestajemy go obserwować, Mark as read - oznacz jako przeczytane. Serdecznie zapraszam! A teraz obiecane denko.


1. Biovax maseczka do włosów blond - jej recenzję możecie przeczytać tutaj. Nie rozjaśniła moich włosów, nie była nieziemsko wydajna i nie było efektu "ŁAŁ". Jednak bardzo ją polubiłam i pachniała bardzo przyjemnie, a zapach długo się na włosach utrzymywał. Kupię ponownie.
2. Jantar - Odżywka do włosów i skóry głowy(stara wersja) - wracam do niej wciąż z senstymentem, bo działa spektakularne cuda na mojej głowie. To już kolejna jej buteleczka, niestety w sklepach jej brak, a ja testuję nową wersję i niedługo dam Wam znać co i jak. Co do wersji starszej- jak spotkam to kupię ponownie.
3. Yves Rocher - Woda toaletowa kokos z malezji - mniejsza buteleczka 20ml, pachnie bardzo kokosowo. Zapach nie utrzymyje się jakos nieziemsko długo, aczkolwiek ja lubię mieć różne zapachy z tej firmy i je ze sobą mieszać. Ponadto, takie małe opakowanie starczyło mi na rok. Kupię ponownie, ale inny zapach. 
4. Biovax - Maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania - więcej pisałam o niej tutaj. Kiedyś sprawdzała się u mnie idealnie, ostatnio jakoś gorzej. Mimo wszystko kupię ponownie.
5. La Roche-Posay, Anthelios AC SPF30 matujący fluid - Niby mała ochrona jak na filtromaniaczkę, ale producent deklaruje PPD25, czyli większe od emulsji Vichy Captail de Soleil z SPF50, której PPD wynoci 18 :) Poza tym- trochę twarz mnie szczypała zaraz po nałożeniu kosmetyku, czasem jakby miała wystąpić reakcja uczuleniowa, ale czasami było wszystko w  porządku. Niestety zostawia na buźce tłust filtr, a o matowieniu nie ma mowy. Jest biała i trochę bieli przez to twarz, ma bardzo płynną konsystencję. Droga, ale wydajna, nawet jeśli nakładamy te 1,5 przepisowego mililitra na skórę twarzy. Nie kupię ponownie, bo chcę wypróbować wszystkie możliwe filtry i znaleźć swój ideał.
6. Facelle intim - Płyn do higieny intymnej - Jego recenzje możecie znaleźć tutaj. Niestety u mnie się nie sprawdził, wypadało mi podczas jego używania więcej włosów, skalp był suchy, a kosmyki nie inaczej. Nie kupię ponownie.
7. Cien - Żel do mycia twarzy - Wydajny, tani, poręczne opakowanie, zapach męskich perfum. Myje, ale słabo się pieni i czasem nie domywa dokładnie. Nie kupię ponownie.
8. Veet krem do depilacji - Jestem mu wierna od kilku lat, u mnie się sprawdza i pomaga usunąć niechciane włoski z ciała, nie wywołuje reakcji alergicznej, a skóra po jego użyciu jest niezwykle śliska i gładka. Kupię ponownie.
9. Maybelline Colosal Volum Express 'Smokey Eyes' - jestem tym mascarom wierna od lat. Mimo że szybko wysychają(tak, dla mnie 5 miesięcy to szybko), to i tak je lubię i wciąż kupuję. Ładnie podkreślają moje rzęsy, dają nawet efekt sztucznych, jeśli są w dobrej kondycji. Jednak ostatnio jakoś ta 'Smokrey Eyes' mi nie podpasowała, nie dawała ładnych efektów, więc nie kupię ponownie. Następnym razem wybiorę inną wersję ;)
10. Manhattan Soft Compact Powder - Puder w kamieniu 01' Naturelle - Pudry idealne dla bledziuchów i osób z białą karnacją :D Szczególnie wersja 00 jest boska, jesli ktoś nie jest ani żółty, ani różowy. Używam ich od wielu lat i bardoz je lubię. Są wydajne, bardzo dobrze matują, średnio kryją i niestety podkreślają suche skórki. Mimo to są warte uwagi. Teraz jednakże z nich rezygnuję, bo zawierają talc, a on gryzie się chyba z niektórymi filtrami, więc nie kupię ponownie. Chociaż polecam!
11. Elite  - Gąbeczka do pudru, czy jak to się nazywa... Dobrze się spisywała, często jej używałam i myłam, jednak w końcu się rozwaliła. Nie kupię ponownie, bo przerzucam się na pędzle.
12. Barwa Naturalna - Szampon piwny dodający blasku z kompleksem witamin - więcej na jego temat możecie przeczytać tutaj. Taki tam mocny oczyszczacz, który jednak nie zawładnął moim sercem. Nie kupię ponownie.
13. Ziaja - Odżywka bez spłukiwania do włosó delikatnych - pachnie ładnie, choć chemiczne. Jednak działanie.. to koszmar, więc nadałam jej miano bubla tutaj. Nie kupię ponownie.
14. Eva Natura Herbal Garden - Dwufazowy Płyn do demakijażu oczu - Mój ideał. Odkryłam go niedawno, a już pokochałam go całym sercem. Ubóstwiam ten kosmetyk!!! Jako jeden z niewielu nie podrażnia, nie wysusza(a nawilża), oczka nie zachodzą mgłą, nie rozmazuje. Kupię ponownie. Aczkolwiek OSTATNIO WIDZIAŁAM GO W CENIE NA DO WIDZENIA W ROSSMANNIE. JAK KTOŚ WIE DLACZEGO TO PROSZĘ, DAJCIE ZNAĆ!
15. Isana - Kakaowe masło do ciała - pełna recenzja znajduje się tutaj. Do ciała się nie sprawdził, ale do włosó tak. Kiedyś kupię ponownie.
16.  Perfecta No problem! Peeling + Maseczka - bardzo pracochłonny zestaw, bo peeling należy nałożyć na noc i zmyć rano, a potem nałożyć maseczkę. Niestety, jak zwykle pryszczy nie mam, tak po tym zestawie miałam mnóstwo- więc uczulił i musiałam, niestety, wycisnąć resztę do umywalki. Ale jest wydajny, bo starczyłby na jakieś 3-4 razy. Nie kupię ponownie.
17. Ziaja - Maseczka nawilżająca z zieloną glinką - Jedna z moich ulubionych. Delikatnie nawilża, nie uczula, koi buzię, jest tania i starcza na 3 użycia. Kupię ponownie.
18. Soraya - Maseczka drożdżowa - Moja najbardziej ulubiona maseczka do twarzy. Matowi, nawilża, koi i zmniejsza widocznośc jakichkolwiek niedoskonałości, domyka pory. Uwielbiam ją i jej zapach. Kupię ponownie.
19. Under Twenty - Maseczka delikatnie peelingująca 5 efektów - Najgorsze zło, jakie istnieje. Nie taka konsystencja, nie taki zapach i nie takie działanie. Śmierdzi, wylewa się z opakowania, piecze na twarzy, a po jej spłukaniu nagle pojawia się miliard krostek. Niestety, po jednym uzyciu resztę wycisnęłam do umywalki. Drugie opakowanie z kompletu podarowałam przyjaciółce, bo ma jednak inną cerę niż ja i może i niej się sprawdzi. Nie kupię ponownie.
20. Perfecta - Krem przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc do cery mieszanej SPF7 - Raz, spf jest śmieszne. Na dzień za słabe, na noc niepotrzebne. Dwa- niestety, nie sprawdził się do twarzy, powodował wysyp- swoją droga w tym miesiącu coś dużo kosmetyków mnie uczuliło/zapchało. Ale zuzyłam do kremowania stópek- sprawdził się idealnie. Mimo wszystko nie kupię ponownie.
21. Floslek - Żel ze świetlikiem i chabrem pod oczy i na powieki - Totalnie się nie sprawdził. Próbowałam i solo i z innym kremem, i na noc, i pod makijaż. Za każdym razem się rolował i schodził płatami, nie nawilżał. Jedynie przez pierwszych kilka minut po nałożeniu trochę szczypał, chłodził i rzeczywiście dawał wrażenie "lżejszych" oczu. Ale.. w końcu się przeterminował i połowy się pozbywam, więc nie, nie kupię ponownie.
22. Noni Care - Maseczka oczyszczająca - Pachnie bardzo egzotycznie i mocno, nie zauważyłam oczyszczenia jednak. Taka o, nie warta pamiętania. Nie kupię ponownie. 
23. HiPP - Oliwka pielęgnacyjna - Bardzo ją polubiłam. Jest bardzo wydajna, starczyła na 8 miesięcy. Nadaje się zarówno do ciała(świetnie zmiękcza!), jak i do zabezpieczania końcówek(może być, ale czasem puszy). Niedawno byłabym pewna, że kupię ją ponownie, ale zobaczyłam wreszcie w swoim Rosku Babydream fur mama(tą oliwkę), więc chyba na nią się znów skuszę, bo była bezkonkurencyjna. Więc nie wiem, czy kupię ponownie.
24. Rabka Spa, Spray Minerale - Kupiłam rok temu z zastosowaniam "na włosy". Ale się nie sprawdził i nie wiedziałam jak to coś zużyć. Próbowałma do stóp- zero efektu. Próbowałam jako toniku- taki sobie, trochę szczypała buźka. W końcu wymęczyłam. Nie kupię ponownie.

A jak tam Wasze zużycia w czerwcu?

PS. Są już wyniki matur... jesteście zadowolone? Trzymam kciuki za wszystkich ubiegających się o przyjęcie na studia! Miejmy nadzieję, że pójdzie po naszej myśli!
A, polecam też stronkę. Możecie tam zobaczyć, jaka była średnia krajowa co do poszczególnych przedmiotów i ocenić, jak Wam poszło.

czwartek, 27 czerwca 2013

Recenzja: (UWAGA BUBEL!) Ziaja Odżywka bez spłukiwania do włosów delikatnych

Witajcie. Jak możecie się domyslić dziś recenzja bubla. A co i dlaczego sprawiło, że nadałam temu kosmetykowi takie miano- już za chwilę. Zapraszam.


Cena: Do pięciu złotych. Nie jest źle, cena bardzo korzystna i niska.


Dostępność: Tylko mniejsze sklepiki kosmetyczne. Przynajmniej w mojej małej mieścinie nigdzie indziej jej nie widziałam. Trochę niefajnie. 


Zapach: Niby ładny, taki poziomkowo-malinowo-truskawkowy, ale jednak czuć chemię w nim, co mnie trochę do niego zniechęca. 

Opakowanie: Wygodne, nie potłucze się. Jednak otwarcie jest trochę niepraktyczne, bo ja miałam problem żeby otworzyć ten "zatrzask". Ponadto często wyślizgiwało się z rąk. Jedynie dozownik jest w porządku, bo precyzyjny i nie wylewa się za dużo kosmetyku.


Konsystencja: Jak na odzywkę bez spłukiwania(b/s) to trochę zbyt gęsta, przez co kiepsko się ją rozprowadzało na włosach i trochę ich przy tej okazji wyrywało. Mogłaby być rzadsza, ale chociaż nie spływa z ręki. 


Wydajność: Duża, starczyłaby mi na 2 miesiące, gdyby nie okazała się takim bublem. 

Skład: 

Aqua - Woda
Cetearyl Alcohol - Alkohol Cetearylowy - zmiękcza i wygładza
Cetrimonium Chloride - zapobiega elektryzowaniu sie włosów, nadaje połsk, ułatwia rozczesywanie, konserwant
Dimethicone - Moje włosy nie lubią tej filmotwórczej substancji zmywalnej wodą, reagują na nia bardzo często puchem- tutaj nie było inaczej
Isopropyl Myristate - zmiękcza i wygładza, nawilża poprzez tworzenie na włosie filmu i przez to zapobieganiu odparowywaniu wody
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) - Olej mineralny, Parafina - moje włosy jej nie lubią solo i w niektórych mieszankach, ogólnie to jest emolientem, aczkolwiek może powodować puszenie się włosów- i tak włąśnie na mnie w tej odżywce działała. Zmywalna podobno tylko surfaktantami anionowymi, ale u mnie sie to nie sprawdza :)
Panthenol - Pantenol, czyli witamina B5, nawilża, wygładza, odżywia, aczkowleik moje włosy solo jej chyba nie lubią, tutaj najprawdopodobniej również
Tocopheryl Acetate - Octan Tokoferylu - Witamina E - odżywia włos, ale może też wysuszać bądź powodować puszenie się, u mnie tak włąśnie działają witaminki, filtr uv
Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Ethyl Linolenate- witamina F, zespół nienasyconych kwasów tłuszczowych, emolient, odżywia
Propylene Glycol - Glikol Propylenowy - nawilża, pomaga wniknąc innym substancjom wgłąb włosa, wpływa na konsystencję kosmetyku
Aleo Barbadensis Leaf Extract - Ekstrakt z liści aloesu - nawilża, wygładza
Retinyl Palmitate - Witamina A - odżywia, ale może też puszyć włosy, jest naturalnym filtrem uv
Trilaureth-4 Phosphate - środek powierzchniowo czynny, stabilizujący emulsję, zmiękcza
Cyamopsis Tetragonolobus Gum - substncja filmotwórca, stabilizator emulsji, ma wpływ na konsystencję kosmetyku
Sodium Benzoate - Benzoesan Sodu - konserwant o maksymalnym stężeniu 0,5%
2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol - Konserwant
Parfum - Zapach
Citric Acid - Kwas Cytrynowy - naturalny konserwant

Znów zaskoczyło mnie to, jak bardzo kosmetyki danej firmy, choć z różnej serii, potrafią być do siebie podobne. Bo uzywałam już odżywki do włosów farbowanych i... w sumie analizę składu tej oparłam na informacjach zgromadzonych do analizy tamtej. Bazówka jest wręcz identyczna, bo 7 pierwszych miejsc w składzie to te same składniki, a potem z małymi różnicami również pojawiają się te same składniki.  Jednak w tej mieszance nic mi nie służy, a w tamtej było w porządku. Ot, gra w ruletkę.

Działanie: Niestety, to jest w niej najsłabsze. Po użyciu jej jakieś 7-8 razy powiedziałam DOŚĆ! Byłam wtedy już pewna, że to ona jest winna nadmiernemu napuszeniu włosów. Były one po jej użyciu nieziemsko lekkie i odstawały na wszystkie strony, nieważne jak dociążającego wcześniej kosmetyku d/s bym nie użyła. Niestety, wyrywanie włosów podczas aplikacji, jej dość chemiczny, specyficzny i długo wyczuwalny zapach oraz przede wszystkim to napuszenie włosów nie przemawiają na jej korzyść. W rezultacie musiałam zużyć ją do golenia nóg. Zapowiadała się fajnie, miałam co do niej pewne nadzieje(bo jej siostra biało-czerwona sprawdziła się u mnie całkiem nieźle), jednak skończyło się ogromnym rozczarowaniem. Niestety, odżywka ta jest bublem. Nie polecam jej. 
Ah, można ją również na włosach skłonnych do obciążania, jak pisz eproducent na opakowaniu, pozostawić na kilka minut a potem spłukać. Ja jej tak nie używałam, jedynie nakłądałam na mokre włosy i czekałam az wyschną bądź suszyłam suszarką. Moje włosy potrzebuja obciążenia, jak wiecie :)

A Wy używałyście tej odżywki?

wtorek, 25 czerwca 2013

Inspiracje włosowe: rudości

Witam serdecznie wszystkie czytające :) Dziś podzielę się z Wami zdjęciami włosów(duuużą ich ilością!), które mnie inspirują i motywują do dalszego dbania i zapuszczania swoich kosmyków. Oczywiście gdzie tam moim do tych pokazanych poniżej, ale bez walki nie można narzekać, że się nie ma pieknych włosów, tak więc walczę! 
Ale słowem wstępu chcę powiedzieć parę słów o tym, jak to jest być rudzielcem z natury, a nie z koloru farby czy szamponetki. Otóż: beznadziejnie :D I mówię to całkiem poważnie. W dzieciństwie   n a p r a w d ę  nie ma się lekkiego życia. I ogólnie zawsze najpierw są zauważane włosy. Często w ogóle pierwsze pytanie, jakie pada to "Czym farbujesz?" albo "To pani naturalne?". Nie powiem, odkąd stałam się włosomaniaczką jest mi trochę lżej i schlebia mi to, bo chociaż moje starania nie idą na marne(tak to sobie tłumaczę). Po prostu nauczyłam się to doceniać. Jednak jako osobie, jako komuś, kto jednak jest człowiekiem, zależy mi również na tym, żeby widzieć MNIE, a nie tylko włosy. Oczywiście w życiu, a nie na tym blogu, bo to w końcu blog o włosach, chociaż no... byłoby miło, gdyby również i tutaj.. :) 
W każdym razie jedno mogę stwierdzić na pewno: bucie rudzielcem z przymucy, a nie z wyboru, wiele uczy. Przede wszystkim do świata. Uczy akceptacji, tolerancji, dystansu. Teraz.. mój kolor włosów nie przeszkadza mi tak bardzo jak kiedyś. Chociaż oczywiście wolałabym mieć długie, proste, czarne włosy. Ale nie dane mi było i pogodziłam się z tym. Co nie znaczy, że czasami sobie nie marzę. Aczkolwiek, skoro mam już być rudzielcem, to wolałabym mieć trochę jaśniejsze włosy, takie bardziej żółte :) I do tego dążę naturalnymi sposobami, tak nawiasem mówiąc.

A teraz trochę faktów i mitów na temat rudych włosów, zdementowanych badź potwierdzonych przeze mnie:
1. Tylko 1-2% populacji ma naturalnie rude włosy. Najwięcej takich osób jest w Irlandii. Ze swojego doświadczenia powiem, że i w Polsce sporo nas, bo ja w swoim życiu spotkałam z 5 osób też naturalnie rudych, w mojej małej rodzinnej miejscowości. 
2. Historia rudowłosych ma swe początki już w starożytnym Egipcie. Kojarzycie boga Seta? No właśnie, to stąd wzięły się takie epitety w stosunku do osób mnie podobnych jak: temperamentne, żywiołowe, energiczne, silne. Niestety, rudzielce były tam również palone żywcem. 
3. Maria Magdalena, Judasz... Z czym kojarzycie te postacie? Z grzechem, niewiernością, obłudą, fałszem. Oni czesto byli na obrazach przedstawiani właśnie w otoczce rudych pukli. A metodą skojarzeń można dojść, że to stąd wzięły sie te stereotypy, że rude to wredne. Bo powiedzcie szczerze- nie myślicie tak? A ja Wam powiem jedno: w każdym z nas jest jakaś cząstka wredoty i nie ma to nic wspólnego z kolorem włosu czy oczu. 
4. Średniowieczna Europa i palenie czarownic żywcem, albo sprawdzanie czy są czarownicami poprzez topienie ich w rzece? Jak wypłynęła- była winna i trzeba było ją zabić. Jak nie wypłyneła(utonęła), to udowodniła tym samym swoją niewinność. No a kogo podejrzewano najczęściej o konszakty z diabłem? Oczywiście rudowłose, bo to były takie wybryki natury. A już szczególnie te, które miały niebieskie oczy. Ja osobiście mam zielonobrązowe, ale no. 
5. Rudzielce częściej są żądleni przez pszczoły? Nie zauważyłam, ani razu nie byłam użądlona.
6. W tym wieku mamy wiginąć. Tego nie zdementuję ani nie potwierdzę, bo naukowcem nie jestem. Ale tak czytałam, że naturalnie rudych osób ma być coraz mniej. 
7. Niemieccy naukowcy przeprowadzili badania, z których wynika że rudowłose są bardziej wrażliwe i dojrzewają szybciej od blondynek czy szatynek. Mają jednak większą skłonność do agresji. Przyznam, że to może być prawdą. Oczywiście nie zawsze, ale w moim przypadku mogłoby się zgadzać. 
8.  Z kolei amerykańscy naukowcy dowiedli, że rudowłose potrzebują o 20-30% więcej środków przeciwbólowych od blondynek czy brunetek. Prawda to? Szczerze mówiąc nie wiem jak mobłabym to sprawdzić, więc po prostu zostawię bez komentarza.
9. Kobiety o rudych włosach mają bogatsze życie seksualne i sa bardziej namiętne i pożądliwe? Hahahaha, jasne. To zależy od osobowości, charakteru i OSOBY. A nie od kształtu paznokci, ludzie.
10. Rudymi kobietami cząściej interesują się mężczyźni inteligentni i opiekuńczy, w typie "kujona". Nieprawda :) 
11. Ponad 80% rudowłosych twierdzi, że są śmiałe, odważne i lubiące ryzyko. No w życiu. Jako dziecko bałam się wszystkiego i byłam totalnie nieśmiała, a i teraz czasem czuję się nieswojo pytając o coś w sklepie!
12. Podczas II wojny światowej miałyśmy większe szanse na przeżycie, bo podczas łąpanek byłyśmy wypuszczane. 
13. Ze względu na dużą ilość melaniny szybciej możemy uzależnić się do nikotyny. Nie zdementuję i nie potwierdzę, bo nigdy nie paliłam i nie mam zamiaru ryzykować.

No i pora na zdjęcia. 











Za długie, zdecydowanie za długie, ale TAKI KOLOR MI SIĘ MARZY!!!

Kolor najbardziej zbliżony do mojego obecnie

A taki kolor miałam 7 lat temu, tęsknię za nim

Trochę za długie, ale kondycja jest świetna! Ten blask i to, że są proste...!


Bo rudy niejeden ma kolor...



































TAKĄ DŁUGOŚĆ CHCĘ!!!!




MÓJ IDEAŁ!




Ogólnie to jestem fanką tylko tego, jak jej się włski układają. Ani kondycja, ani podcięcie nie podobają mi się. Ale dziewczyna potrafiła zrobić z włosów swój element rozpoznawczy i za to ją cenię.

I znów- ułożenie wspaniałe, ale kondycja nie za bardzo :(

Ufff, 60 zdjęć ze źródłem wklejonych. Jestem usatysfakcjonowana, że w końcu mam to w jednym miejscu.

A Wam podobają się rude włosy? 

PS. Jak któraś z Was ma naturalne rude i prowadzi bloga to błagam, dajcie znać. Wciąż nie odnalazłam swojej włosowej siostry :(