wtorek, 9 lipca 2013

Miesiąc z lnem mielonym

Witam! Dziś pora na podsumowanie tego, czy codzienne picie lnu mielonego coś dało. Zapraszam :)

źródło


No więc tak: zacznę może od tego, że nie planowałam jakoś wcześniej takiej suplementacji. Ot, na początku czerwca stwierdziłam, że coś z moim brzuszkiem trzeba zrobić i przypomniałam sobie o tym, że resztka opakowania z panem lnem zalega na półce. A ja robiłam porządki, a że porządki to u mnie poważna sprawa, tak więc nie było wyjścia. Trzeba było zużyć te zmielone nasiona. Więc postanowiłam pić je od 1.06.2013 do 1.07.2013.. I piłam, regularnie, ale... ten miesiąc okazał się zbyt krótki więc postanowiłam kurację przedłużyć.

Mój przepis(a w zasadzie to ten z opakowania...):
1 łyżeczkę sypałam do kubka, zalewałam zagotowaną przed minutą wodą, po czym mieszałam i czekałam aż zgęstnieje i wystygnie

Wrażenia smakowe: O dziwo- nie było źle! Kiedyś, tzn. 5-6 lat temu pamiętam, że byłam zmuszona do picia tego napoju i nie wspominam tego dobrze. Musiałam zatykać nos, bo inaczej miałam odruch wymiotny. A teraz.. sama nie wiem, co się stało, ale smak był neutralny, prawie jakbym piła wodę. Całe szczęście! 

Siemię lniane a układ trawienny: Jest lepiej, aczkolwiek uważam, że miesiąc to zbyt mało żeby oceniać jego wpływ na żołądek. W każdym razie mam wrażenie, że się trochę uspokoił, bo kiedyś był bardziej nerwowy. Albo dopiero teraz do niego dotarło, że matury już nie wrócą :)

Siemię lniane a baby hair: Teraz, właśnie po upływie miesiąca widzę bardzo dużo małych, dopiero co wyrastających włosków. Mają one ok. 2cm, niektóre więcej, niektóe mniej, wiadomo. Jednak myślę, że to zasługa właśnie lnu. 

Siemię lniane a szybszy przyrost włosów: Tak! I tutaj się u mnie len sprawdził. Niestety, nie jestem zbyt dobra w mierzeniu włosów ani też nie pamiętałam o tym, żeby na początku zmierzyć pasma. Jednak to się zmieni, obiecuję. W każdym razie już na pierwszy rzut oka widzę patrząc w lustro, że kosmyki są dłuższe. O wiele dłuższe, co możecie zobaczyć na zdjęciu.

Tak, zdaję sobie sprawę że nie jest to super-ekstra-świetne zdjęcie, na którym od razu widać przyrost, ale weźcie pod uwagę, proszę, to że na zdjęciu po lewej włosy są rozprostowane, a na tym po prawej pokręcone totalnie, a ja nie jestem mistrzynią łączenia zdjęc i pracowania w programach graficznych :)

Siemię lniane a wypadanie włosów: Kolejna wygrana!!! Już myślałam, że nigdy nie opanuję tych całych pasm spływających w wanne po myciu włosów, ale dałam radę! I mogę dziękować za to właśnie tej suplementacji, bo nic innego nie robiłam, co by mogło się do tego przyczynić. Teraz moje włosy wypadają w granicach normy, nie są to już tak zatrważające ilości jak miesiąc czy dwa temu i staję się o nie spokojniejsza. Raz wypada ich więcej, raz mniej, ale to jest normalne i tym sie nie przejmuję bo wiem, że tak być powinno. Oceniając pobieżnie wypada mi ich około 60-70. Taka ilość jest moją normą i uznaję to za liczby satysfakcjonujące, bo nie wahają się już w granicy 100. 

Siemię lniane a paznokcie: Tutaj nie zauważyłam różnicy. Moje paznokcie są teraz w dobrej kondycji, ale też i lepiej się ostatnio odżywiam. W każdym razie wróciłąm do stanu, w którym z natury są mocne, nie łamią się, nie rozdwajają się i rosną tak szybko, że muszę je obcinać co 3-4dni(co mnie naprawdę bardzo denerwuje ;/ ). Więc nie wiem też jak siemię miałoby jeszcze polepszyć ich stan, bo się chyba już nie da, tak więc zmian nie zauważyłam.

Siemię lniana a skóra: Tutaj również nie zauważyłam różnicy. Moja skóa nie potrzebuje zbyt wiele(mówię o skórze na ciele, nie o mojej cerze), jest z reguły dobrze awilżona i nie marudzi o byle co i taka też jest od zawsze. A skóra twarzy? Również nie zauważyłam zmian, raz na tydzień wyskoczą dwie krostki, nie pojawiają się nowe zaskóniki, jest co prawda lepiej nawilżona, ale myślę że to "wina"  filtru, który stosuję. 

Podsumowując, zdecydowałam się przedłużyć czas spędzony z lnem. Jednak opakowanie mi się skończyło, więc kurację będę kontynuować z lnem w zierenkach. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobrz ena mnie wpływał. I stąd pytanie do Was:

Znacie jakiś sprawdzony, bezpieczny przepis na przyrządzenie napoju z lnu w ziarnach?

Za każdy pomysł będę wdzięczna. A za taki nie wymagający poświęcenia dużej ilości czasu szczególnie!

34 komentarze:

  1. sypałam jedną łyżeczkę, zalewałam wrzącą wodą, przykrywalam talerzykiem... i piłam kiedy ostyglo :) ale dwa razy chyba, jakos nie szczegolnie chcialam pic :) ale zastanawiam sie nad tym bo pije drozdze, wcieram wcierke (cebula, czosnek i kawa) i fajnie by bylo jakbym jeszcze to dodala :D nastepnym razem zmierz pasemko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zmierzę, bo właśnie teraz.. NAUCZYŁAM SIĘ to robić :) i planuję mierzyć regularnie. Właśnie myslałam o czymś takim, ale nie byłam pewna, czy będzie to bezpieczne i dobre, ale chyba spróbuję, bo to dość prosty sposób.

      Usuń
  2. Takie ziarenka należy zalać wodą i gotować na małym ogniu, aż woda zacznie wrzeć. Wtedy wystarczy tylko chwilę odczekać, w zależności, czy chcesz otrzymać gęstszy czy rzadszy napój, i odcedzić sitkiem :D Prawdę mówiąc tak przyrządzone nigdy mi nie smakowało, najlepsze w smaku moim zdaniem są prażone ziarenka ;)
    W ogóle to masz śliczne włosy *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się ostatnimi czasu ograniczać spożycie smażonych potraw, więc wypróbuję przepis z gotowaniem do wrzenia wody.
      Dziękuję :)

      Usuń
  3. A u mnie siemię nie zrobiło praktycznie nic...
    Nie zauważyłam szybszego przyrostu, ani innych pozytywnych efektów, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam takie pytanie trochę nie na temat:P W jaki sposób suszysz włoski? Bądź w jaki sposób układasz? Po prostu nie mogę się nadziwić perfekcyjnością Twoich fal:) A kolor swoją drogą również cudny

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam za odwagę wypicia tego "glutka", ja siemienia używam tylko i wyłącznie jako żel lniany i szczerze mówiąc nie wiem jak bardzo musiałabym oszaleć żeby to wypić :)
    P.S. Bardzo podoba mi się Twój skręt :)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam to mielone siemię, kupiłam akurat dla synka na zaparcia kiedyś za namową pediatry ;) Może jakbym się zmobilizowała i zaczęła pić, włosy rosłyby jeszcze szybciej. Tylko u mnie z systematycznością przy 18-miesięcznym szczęściu biegającym po całym domu z tym ciężko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. skoro pomaga przy wypadaniu włosów to chyba będę musiała się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale masz przepiękne włosy, jaka długość *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje stoją w miejscu, nic na nie nie działa :<

    OdpowiedzUsuń
  10. PIĘKNE WŁOSY! Jesteśmy zachwycone! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne te włoski masz :) patrz a ja mam to siemię lniane ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi też włosy tak wypadają, że masakra, nic im nie pomaga, może warto się zastanowić nad tym :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja niestety nie znam sposobów na parzenie lnu

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ładne efekty!

    Bardzo lubię len mielony. Zalewam wrzątkiem, odstawiam na pare minut, mieszam, dodaję mleko i miod i już.
    Lepiej spozywac pod tą postanią. Len w ziarenkach wyjdzie w formie, w jakiej go spożyłyśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedys pilam ale dzialalo tylko na uklad trawienny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja jadlam przez 2,3 miesiace siemie w ziarenkach wlasnie, przewaznie dodawalam je do przegotowanej wody na parenascie minut, a potem miksowalam z owocami:) wbrew pozorom bardzo smaczne:) pisalam o tym u siebie jesli jestes zainteresowana, nie zostawiam linkow zeby nie spamowac:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jedną łyżkę niezmielonych ziarenek zalewam ciepłą wodą, zostawiam na kilka godzin. Potem dodaję soku i jem.
    U mnie najlepsze efekty zauważyłam na paznokciach ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piłam kiedyś przez długi czas, bo... świetnie nawilża gardło, nic nie pomogło mi na suchy kaszel (spowodowany bardzo suchym powietrzem w akademiku...) jak siemie :)
    Skoro pomaga na wypadanie to koniecznie do niego wrócę :)
    Ja najbardziej lubię zalać większą ilością wody niż zalecają na pudełku i dodać trochę miodu. Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A wiesz ja tez kiedyś chciałam pić siemię tylko że ciocia mi powiedziała że ono przyczynia się do tycia a że ja nie jestem jakoś mega szczupła to odpuściłam sobie to bojąc się dodatkowych kilogramów na wadzę. Nie zauważyłaś u siebie niczego takiego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. wiesz co ja z natury jestem taka "w normie", a ostatnio(kilka miesięcy) to nawet zaczynają mi kości wystawać, chociaż wcinam jak autobus pełen facetów.. więc trudno mi to ocenić, w dodatku zaczęłam ćwiczyć. Ale coś też o tym słyszałam, więc może ziarnko prawdy w tym tkwi.

      Usuń
    2. Faktycznie każdy organizm jest inny :P Zazdroszczę Ci bo ja mam skłonność do tycia, niestety. A cd wypadania to zastanawialam się nad zrobieniem jakichś badać bo włosy mi lecą z głowy już jakieś pół roku a to chyba nie jest normalne. Jak z tym jest u Ciebie ? Długo już Ci wypadają ?

      Usuń
    3. No.. mi też już długo, kilka miesięcy na pewno. Ale zauważyłam, po wpisie eve walka o każdy włos że to też zależy od człowieka. Bo u niej jak leci tyle, co i mnie to od razu przerzedza ise przedziałek, ma prześwity itd. A u mnie nic takiego się nie dzieje, bo ja mam zawsze pełno baby hair, a u niej z tym gorzej. Więc myślę, że to właśnie kwestia równowagi. U jednego 1-2 włosy dziennie to coś normalnego, a u kogoś innego 70 to norma.

      Jednak jak masz możliwość pójścia do lekarza to ja bym skorzystała :) Bo chociaż jedno wyeliminujesz(mam nadzieję ;)

      Usuń
  20. Ja po prostu zalewałam len w ziarenkach zimną wodą i odstawiałam do lodówki, aby wytworzył się glutek (wrzątek zabija składniki aktywne siemienia). Ot, taki napój :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale ładnie Ci urosły :) Ja jak piłam siemię, to zauważyłam, że moja cera jest bardziej nawilżona, a wtedy się z nią wiecznie męczyłam, bo cały czas była sucha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka lat temu po dłuższym spożywaniu lnu też takie efekty zauważyłam :)

      Usuń
  22. piłam simie lniane przez dłuższy czas kiedyś też ze względu na żołądek (i oczywiście licząc na poprawe włosów!)... było ciężko, ale po pewnym czasie znalazłam swój sposób... na szklenke wody dawałam łyżkę siemia, gotowałam przez pare minut aż zrobił się dosyć gęsty glutek. jak ostygło miksowałam z owocami żeby z ziarenek uwolniły się ich dobroczynne substancje. na początku miksowałam z jabłkiem i pietruszką, ale jak na mój gust było to za gęste, potem piłam na zmiane z dwoma kiwi, pomarańczą, albo grejpfrutem i było pyszne :) nic nie czuć glutka i nie dość, że zdrowe siemie, to witamiki z owoców :) polecam!

    OdpowiedzUsuń
  23. identycznie siemię jadłam kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. No to chyba czas zakupić sobie siemię lniane! Pamiętam, że kiedyś też próbowałam pić jego wywar, no ale... ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. różnice widać gołym okiem :) chyba warto trochę poświęcić aby uzyskać takie rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja lubię len:) jest o dziwo całkiem smaczny, hehe

    OdpowiedzUsuń
  27. chyba jestem zacofana, bo akurat o kuracji lnem nie słyszałam :D ale z tego co piszesz to warto spróbować, teraz wakacje więc może jakoś się do tego zmotywuję i nie będzie, że nie mam czasu :P

    ja wiem, że chodziło o Google Reader :) dlatego napisałam, że mówiłam, że nie usuną Obserwatorów, bo zwyczajnie to nie o nich chodziło ;)

    OdpowiedzUsuń

Tutaj obowiązuje jedna zasada: NIE CZYTAŁAŚ - NIE KOMENTUJ.
To naprawdę widać. I nie zachęca do odwiedzenia Twojego bloga :)

Poza tym- na wszystkie komentarze i pytania postaram się odpowiedzieć.
Zapraszam do komentowania i dziękuję za każdą opinię.