poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Recenzja: Green Pharmacy - Olejek (przeciwłupieżowy) łopianowy z olejkami drzewa harbacianego i rozmarynu

Witam serdecznie w ten ciepły i słoneczny letni dzień. W ostaatnim poście pytałam Was, o czym wolałybyście przeczytać- o olejku czy też masce. Najpierw przewagę miał olejek, potem maska... a w końcu głosy rozłożyły się po równo, więc postanowiłam napisać o olejku. W końcu! Bo za tą recenzję zabieram się już od jakiegoś czasu :) Tak więc zapraszam do czytania. 


Cena: 5zł za 100ml - jak dla mnie jest w porządku. Taka cena idealna, nie mam jej nic do zarzucenia.

Konsystencja: Lejąca i oleista, jak to oleju. Występuje on w formie ciekłej, przynajmniej w moim mieszkaniu i w sklepach. Również mi odpowiada. 


Wydajność: To moja druga buteleczka i musze przyznać że dopiero za tym drugim razem wiedziałam jak uzywać tego olejku. Wcześniej "na raz" wylewałam 1/3 opakowania. Ale w końcu nauczyłam się go odpowiednio dawkować i na jedno olejowanie poświęcałam 5ml kosmetyku. Przy takiej dawce(a zapewniam Was, że 5ml z pewnością wystarczy, skoro na moje gęste i długie, spragnione włosy wystarcza) bedziemy go używały kilka miesięcy, zależnie tez od częstotliwości, z jaką nakłądamy olej na włosy. Ja używałam go co dwa dni i wystarczył na ok. 2 miesiące. Za taką cenę? Ideał, możnaby rzec.


Zapach: Już nie jest tak idealny, niestety. Pachnie trochę chemicznie, miętowo i rozmarynowo, ale daje się też wyczuć takie apteczne nuty, jakby syropu.. Początkowo mi się podobał, teraz już mniej.

Opakowanie: Plastikowe, nie potłucze się. Nie ma niestety wygodnego dozownika, jest nim wielki okrągły otwór, zakręcany zakrętką(która to z kolei jest bardzo praktyczna). Opakowanie jest pół przeźroczyste, więc pod światło możemy zobaczyć ile kosmetyku jeszcze w nim zostało. Naklejki z napisami nie zdrapują się, nie zmywają, nie ścierają. Wyglądają ładnie i estetycznie nawet po umyciu obklejonej czasem buteleczki. 


Dostępność: Osiedlowe sklepy kosmetyczne i Drogerie Natura. Jest okej, skoro można go dostać stacjonarnie. 

Skład: 
Vegetable Oil - Olej roślinny
SC-CO2-extract Arctium Lappa (Burdock) - Ekstrakt z łopianu - wzmacnia włosy, szczególnie cebulki
Melaleuca Alternifolia(Tea Tree) Essential Oil - Olejek z drzewa herbacianego
Rosmarinus Officinalis(Rosemary) Essential Oil - Olejek rozmarynowy
BHT - Butylohydroksytoulen - konserwant

Nie lubię wdawać się w analizę właściwości poszczególnych olei, bo ogólnie na włosy każdy ma działać podobnie- wygładzać, uelastyczniać, wzmacniać, regenerować itp. 
Skłąd tego kosmetyku jest zadziwiająco dobry jak na taką cenę no i polskie realia. Oczywiście nie wiemy, ile procent producent daje nam olejku herbacianego, zapewne jest to tylko pojedyncza cyfra, ale i tak- nie zawiera żadnych silikonów, ma same oleje, ekstrakt i konserwant. Łał. 

Działanie: 
*na skórę głowy - nałożyłam go kilka razy na skórę głowy i więcej tego nie zrobię. Moja skóra głowy "na sucho" nie tolaruje żadnego oleju, to raz. Wypadają mi potem niezliczone ilości włosów. Niestety, ten ma w składzie BHT, który to konserwant obwiniam o podrażnienie i swędzenie skalpu. Ogólnie- reakcja alergiczna i zaczerwienienie to jedyne działanie, jakie zanotowałam na skalp. Łupieżu co prawda nie mam, ale i tak- jestem zawiedziona. 
*na włosy - tu już lepiej, bo chociaż nie zaszkodził. Ale efektu łał również nie zauważyłam. Oczywiście jak to olej nałożony przed myciem trochę ochronił włosy przed niszczącym działaniem szamponu, ale żadnego dodatkoweglo blasku, żadnej zwiększonej elastyczności, żadnego mniejszego rozdwajania, żadnego.. nic. Było po prostu tak, jakbym używała jakąś tanią odżywkę przed umyciem włosów jako pierwsze O

Podsumowując, olejek ma dobry skład, jest tani i wydajny, dostępny stacjonarnie i.. na tym kończą się jego zalety. Niestety, moje włosy go nie polubiły. A raczej nie "nie polubiły". Po prostu są w stosunku do niego obojętne. W przeciwieństwie do skalpu, który wrzeszczał niczym małe rozchorowane niemowlę, że nie chce go więcej widzieć. Mało powiedziane- jak zdradzona i rozczarowana kobieta- to chyba trafniej opisuje to zaczerwienienie, swędzenie i suchą skórę, jakie wywołał ten olejek na moim skalpie. Więcej go nie kupię.

A Wy używałyście tego olejku?

43 komentarze:

  1. dziwię się w takim razie, że dalasi mu drugą szansę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam tą wersję z papryką i też nei przyniosła żadnych efektów :(
    Ostatnio czaje się na tą wersje z olejkiem arganowym

    OdpowiedzUsuń
  3. Za to w wersji z arganowym cudowny!!!! Spróbuj, mam dość podobny rodzaj włosów do Twoich:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię te olejki. na skalp nie nakładałam, ale włosy je kochają ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mialam tylko z papryczka, ale efektow rowniez u mnie nie bylo zadnych... I BHT mnie osobiscie odstrasza i juz zadnego wiecej nie kupilam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dzięki niemu zapanowałam nad łupieżem.Na moją skórę głowy działa bardzo dobrze-ukoił swędzenie,zlikwidował łupież.Ale jak to bywa-co jest dobra dla jednego niekoniecznie dla drugiego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś myślałam nad tym olejkiem, ale póki co nie kupuję nic nowego. Muszę zapanować nad manią zakupową:) Widziałam, że używałaś nowego Jantara.. Bardzo ubolewam nad tym, że zmienili skład. Uwielbiałam starą wersję, jedyna wcierka, która nigdy nie sprawiła mi problemu z przesuszeniem skalpu. Pozdrawiam;) PS. Masz piękne włosy, jestem pod wrażeniem i w dodatku to naturalny kolor <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nigdy nie używałam :)

    http://monika-agness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam inny rodzaj ale jeszcze go nie stosowalam. Ten mnie troszke kusil ale tez mam wrazliwy skalp....

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój skalp uwielbia te olejki, czerwony - paprykowy przyśpieszył u mnie dość znacząco porost, a ten ze skrzypem łagodzi podrażnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. o, blog o włosach to dla mnie! hm, nie znam tego produktu!

    OdpowiedzUsuń
  12. mam i lubię :) na długości nie stosowałam, a na skalp jest ok ;)

    w olejku BDFM nie zmieniło się nic oprócz składu, więc używamy tej samej wersji tylko w różnych opakowaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja miałam wersję czerwona papryczką i byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używam wersji z papryką i bardzo sobie go chwalę. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie wersja z papryką powodowała większe wypadanie włosów, więc już nie kupie żadnego z tych olejków :(

    OdpowiedzUsuń
  16. też nie lubię tych olejków, ale raz na ruski rok użyję na włosy, żeby kiedyś się go pozbyć ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja chcę go wypróbować na skalp.
    Z czerwoną papryczką wiele nie zrobił, ale może ten lekko podbije przyrost.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja się zraziłam do tych olejków po nieudanej próbie z wersją z czerwoną papryką... Swędzenie skalpu i nadmierne wypadanie to jedyne co po sobie zostawił dlatego już raczej żadnego nie kupię. GP jako firmę lubię ale te olejki im wyszły średnio :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmmm na szczęście po ich szamponie z Green Pharmacy nie ciągnie mnie do ich produktów ( daaawno temu, ale pamiętam, że efekt piorun w miotłe, który ktoś wysuszył na wiór pamiętam aż za dobrze), ale dobrze że u Ciebie nic złego nie zrobił ufff;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ?
      Dzięki za przeczytanie! :)
      Jednak ja uważam podrażnienie, zaczerwienienie i swędzenie za "coś złego"..

      Usuń
    2. Cholibka przepraszam:( Odleciałam na chwile i nie doczytałam o skalpie, chodziło mi o efekt na włosach, że nic nie zrobił:) Proszę o wybaczenie!:*

      Drapaniu i swędzeniu mówimy stanowczo NIE!

      Usuń
  20. Moja mama używałam go na skalp w celach przeciwłupieżowym i szału nie robił, nie szkodził , ale zbyt wiele nie pomagał.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie miałam styczności z tym produktem, ale rozejrzę się za nim, może moje włosy go polubią. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam inną wersję tego olejku - z czerwoną papryką. Olejek wygładza i nabłyszcza moje włosy, ale jednocześnie nieco je obciąża. Chyba będę je dawać tylko na same włosy, a nie na skórę głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Używanie tego olejku na włosy wydaje mi się bez sensu - tyle wartościowych składników właśnie na porost. też nie mogę za długo trzymać oleju na głowie bo włosy lecą garsciami . Tak czy inaczej myślę, że buteleczkę kiedyś kupię i będe masować :)

    OdpowiedzUsuń
  24. nie mam raczej problemu z łupieżem, a jak czasami sie zdarzy to kupuje taki jednorazowy szampon w aptece i juz po problemie. ale tutaj 5 zł to malutko za 100 ml, ja z 5 zł płace za 1 saszetke tamtego :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Za 5 zł to na pewno mogę się skusić :) nawet jak sienie sprawdzi u mnie to nie będzie szkoda i zawsze można komuś oddac :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja używałam wersję z czerwoną papryką i olejkiem arganowym i z obu byłam zadowolona :)
    tego nie będę próbować bo łupieżu u mnie brak i boję się że mógłby coś nie fajnego zrobić moim włosom.

    OdpowiedzUsuń
  27. Musze kiedyś u siebie go wypróbować, szkoda tylko że nie jest dostępny stacjonarnie u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  28. tak , używałam w maju i kilka razy i w czewcu ale zaprzestałam nakładać na skalp gdyż wypadały mi włosy ...nawet po oleju lnianym wiec teraz nakładam na końce olej alverde z dzikiej malwy

    OdpowiedzUsuń
  29. Olejku z GP jeszcze żadnego nie miałam, w zasadzie tylko jedwab z tej firmy mam i jestem bardzo zadowolona ;) Kupno olejku przełożę na później, bo w końcu wpadł mi w ręce olej lniany. Poza tym zauważyłam, że ciągle kupuje jakieś mieszanki i tak naprawdę ciężko mi powiedzieć co moje włosy lubią jeżeli chodzi o olejki ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mój skalp polubił ten olejek, włosy również :) Ale i tak uważam, że najlepszy z serii GP jest ten z olejem arganowym :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie miałam tego olejku, ani nic z tej firmy. Olejku nie kupię, ale GP skreślać nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. jeszcze go nie miałam, wykańczam alterrę:)

    OdpowiedzUsuń
  33. oj , to nie ma na czym 'zawiesić' oka. W takim razie nie warto inwestować. Dziękuje bardzo. Cieszę się z posiadania tego dokumentu, ale jak przesiadłam się na diesla to wszystko się zmieniło. Auto szybsze, dodatkowo większe niż Clio - momentalnie inaczej się jedzie. Jest trudniej. Muszę dojść do wprawy:) Będę zaglądać częściej. Co prawda nie mam ani kręconych, ani włosów koloru rudego, ale myślę że mimo to znajdzie się też coś dla mnie:) Pozdrawiam i.. zapraszam do siebie Pola <3
    ZAPRASZAM DO ŚLEDZENIA MOICH POCZYNAŃ!:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Weronika, wspominałaś o starym Jantarze, może chcesz go, to Ci mogę dać? Ja mam lekkie uprzedzenia do starej wersji, bo u mnie nowa robi cuda:)

    Mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz i przepraszam za małą pomyłkę, naprawdę tak końcówka gdzieś mi uciekła! :)

    p.s pomysł ze śmietaną u mnie działa, bo to tłuszcz, a ten niweluje u mnie suchość, ale ciężko czasem domyć:D

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja z serii Green Pharmacy posiadam tylko krem do rąk :) Więc nie wiem jak sprawdziłby się taki olejek :) Muszę go kiedyś wypróbować ;)
    Obserwuję i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. używałam kilku olejków, jednak nigdy przeciwłupieżowego. Ostatnio kupiłam marrocan argan oil, na rozdwojone końcówki. niesamowity!

    http://pamietnik-licealistki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. miałam go i zgadzam się z tobą w 100% - także więcej nie kupię :/

    OdpowiedzUsuń
  38. Za 5zł z chęcią sama się przekonam cóż to za olejek. :D Od dłuższego czasu czaję się na Green Pharmacy, ale nie mogę nigdzie dostać ich olejków, nawet w Naturze. :<

    OdpowiedzUsuń
  39. On jest moim wybawcą na podrażniony skalp, poważnie, nic tak nie koi, jak właśnie ten konkretny olejek. Na długość też szału nie robił, ale żal mi go nawet na długość.

    OdpowiedzUsuń
  40. Mi niestety po każdym wypadają włosy jak nałoże na skalp-po maskach też, więc myślę, że to kwestia skalpu a nie tylko olejków:)

    OdpowiedzUsuń

Tutaj obowiązuje jedna zasada: NIE CZYTAŁAŚ - NIE KOMENTUJ.
To naprawdę widać. I nie zachęca do odwiedzenia Twojego bloga :)

Poza tym- na wszystkie komentarze i pytania postaram się odpowiedzieć.
Zapraszam do komentowania i dziękuję za każdą opinię.