Witam czytające w ten za gorący dzień.
Dziś będzie coś, czego jeszcze nie było, a jakże- powtórek nie ma :D Dziś będzie trochę z innej strony o włosach, bo ze strony sportowej.
Ja jakąś szczególną zwolenniczką ćwiczeń nie jestem, ale od ponad miesiąca postanowiłam wziąć się za siebie, a raczej za swoją bedącą w opłakanym stanie kondycję. Zaczęłam co dwa dni w towarzystwie Ewy Chodakowskiej robić Killer'a. Póki co- daję rade i widze poprawę: coraz mniej przerw, coraz mniej zmęczona jestem, bardziej wytrzymała. Co do kilogramów czy cm nie bedę się wypowiadać bo: nie zależy mi na tym, mam odpowiednią wagę i jestem szczupłą osobą, a ponadto jest na to zbyt wcześnie.
Chciałam jednak napisać Wam o czymś innym. Mianowicie: co robię z włosami podczas ćwiczeń?
Większość z Was pewnie związkuje je w koński ogon/kucyk. Bądź robi koka. Ja próbowałam, a i owszem. Kok zakończył swój żywok po 30 sekundach- moje słowy są zbyt ciężkie i po prostu był skazany na rozpadnięcie się, zwłaszcza w pojedynku z Ewą Chodakowską i jej programem treningowym. Więc postanowiłam związać włosy. I tutaj też odniosłam porażkę. Moje włosy są dość ciężkie i.. kiedy związałam je i zaczęłam robić rozgrzewkę, tzn. podskakiwać, robić pajace moje włosy automatycznie skakały ze mną. Niestety, ze względu na swoją wage i prawa fizyki- uderzały dość mocno w moje plecy. Do przyjemnych rzeczy to nie należało. Więc myślałam dalej co by tu z nimi zrobić, bo przecież ścinać nie będę, za bardzo je lubię! Ale wymyśliłam. Obecnie przed ćwiczeniami robię jednego warkocza. Zwykłego, najzwyklejszego, żadnego tam francuza czy kłosa. To, co potraficie i wychodzi Wam najszybciej- zróbcie. Związuję na końcu gumką iii przekładam przez ramiączko stanika raz bądź dwa razy, tak naokoło.
Jak ktoś nie wie o co mi chodzi: załóżmy że ramiączko to palec, a włosy to nitka. Bierzesz nitkę i okrążasz palec raz i drugi - taka obrączka. To samo robię z włosami. I, co mnie najbardziej cieszy, włosy mi już nie przeszkadzają i mogę swobodnie ćwiczyć!
Jeśli któraś z Was też zastanawia się co zrobić z włosami podczas ćwiczeń i żadne spinanie ich klamrą, robienie kucyka czy koka nie pomaga- polecam wypróbowanie tego sposobu. U mnie się sprawdził- może i u Was da radę.
A, jeszcze jedno, na koniec: ja ćwiczę zazwyczaj w spodenkach i staniku. Takim zwykłym, nie żadnym sportowym. Nic więcej :) Jeśli któraś z Was ćwiczy w bluzce z krótkim rękawem nie wiem, czy to się sprawdzi. Ale przy bokserce czy staniku sportowym ten sposó na pewno się sprawdzi, zwłaszcze jeżeli macie długie, gęste i ciężkie włosy.
Polecam wypróbowanie tego sposobu :)
Będę też wdzięczna za podzielenie się w komentarzach Waszymi sposobami na radzenie sobie z długimi włosami podczas ćwiczeń.
Moje jeszcze nie sa dlugie, wiec klamra im poki co wystarcza;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz długie i ciężkie (i przecudowne) włosy i to jest problem, dobrze, że znalazłaś swoją metodę :)
OdpowiedzUsuńJa teraz mam do łopatek, to bez problemu związuje w koczka miękką gumką, w obecne upały tak samo :)
też robię warkocza :D i zastanawiam się nad zakładaniem go za ramiączko stanika (też ćwiczę w nim, ale sportowym) :)
OdpowiedzUsuńWarkocza albo kucyk robiłam ale z tym przekładaniem za ramiążko nawet dobry pomysł :D
OdpowiedzUsuńramiączko*
UsuńJa zawsze robię sobie koczka na skarpecie ,końcówki włosów owijam wokół niego i zabezpieczam żabkami. Na całość naciągam jeszcze szeroką frotkę. Sprawdza się u mnie świetnie(mam włosy do połowy pleców).
OdpowiedzUsuńJa zawsze robię sobie koczka na skarpecie ,końcówki włosów owijam wokół niego i zabezpieczam żabkami. Na całość naciągam jeszcze szeroką frotkę. Sprawdza się u mnie świetnie(mam włosy do połowy pleców).
OdpowiedzUsuńa ten sposób wydaje mi nie niszczy twoich włosów gdy skaczesz ocierają się o ramiączko , choć nie jestem pewna czy ma to wpływ ..
OdpowiedzUsuńOcierać to się raczej nie ocierają, bo zostają na swoim miejscu przez cały czas. Oczywiście trochę się włosy niszczą- każde wygięcie im teoretycznie szkodzi, nawet zwykły warkocz, jesli tak na to spojrzeć. Ale moim to nie przeszkadza, poza tym- szkodze im jeszcze na sto innych sposobów :D
UsuńDla mnie byłoby za gorąco jakby włosy przełożone były przez ramiączko ;D
OdpowiedzUsuńu mnie podczas ruchu najlepsza jest klamra lub jakiś wywijaniec na czubku głowy
OdpowiedzUsuńJak ćwiczę to zazwyczaj związuję włosy w kitkę. Niestety, kitka ta psuje mi się po kilku / kilkunastu minutach ;/ Uhh.
OdpowiedzUsuńja lubię warkocz do ćwiczeń :D
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj robię zwykły warkocz. Czasem jak szykuję się na jakiś dłuższy trening to robię warkocza dookoła głowy (taki koszyczek z warkocza). To chyba najwygodniejsza dla mnie opcja, ale rzadko robię takiego warkocza, bo troche czasu zajmuje zrobienie takiej fryzury ;)
OdpowiedzUsuńmi na szczęście wystarcza spięcie włosów w koczka lub spięcie klamrą ;)
OdpowiedzUsuńEeewkaaaa <3 Jak ćwicze to jej nienawidze, ale teraz jak patrze na nią to myślę ooo kochana Ewunia może poćwicze dziś :D Ja mam problem bo mam falowane/kręcone włosy i zawsze jak je zwiąże to sie rozwalają i nie ma loczków :/
OdpowiedzUsuńMoje niestety nie są ciężkie i grube ;( Ach te geny zazdroszczę Ci bardzo i chciałabym miec takie problemy jak ty ;(
OdpowiedzUsuńćwiczę z ewcią:D Bardzo serdecznie chciałabym Cię zaprosić na rozdanie na moim blogu, z okazji mojego powrotu na bloggera! Do wygrania duży zestaw kosmetyków Essence! http://lllilian.blogspot.com/2013/07/rozdanie-z-okazji-mojego-powrotu-takze.html
OdpowiedzUsuńA wystarczy tylko... jeden komentarz, by wziąć udział. :D
Kurcze też mam zawsze problem z włosami bo kok się rozpada od razu. Dobrze że nie są takie długie więc warkocz jest ok ale muszę spróbować też Twojego sposobu:) Gratuje motywacji do ćwiczeń:)
OdpowiedzUsuńja robię 2 dobierane warkoczę- i nic nie wpada na twarz;) polecam:D
OdpowiedzUsuńTakiego sposobu jeszcze nie znałam. Chętnie wypróbuję bo sama mam długie i ciężkie włosy. :)
OdpowiedzUsuńCzasem też przez ramiączko je przekładałam, ale to przy innych aktywnościach :)
OdpowiedzUsuńA przy ćwiczeniach, kiedy miałam długie zazwyczaj robiłam wysoki koczek i się trzymały, ale były cienkie. Teraz kiedy są krótkie mam z nimi większy problem, bo gorzej je upiąć.
Ja mam takie piórka i nigdy nie wadziły mi podczas ćwiczeń :) na szczęście. Dla mnie większym problemem jest to, czy myć po codziennym treningu, ale często są tak mokre, że nie mam wyboru.
OdpowiedzUsuń