Piramidka włosowej pielęgnacji pojawiła się już na większości blogów poświęconych tematyce włosowej, a te z nas, które jeszcze jej nie miały, pewnie mają zrobienie takowej w planach. Więc przyszedł czas i na mnie. Podzielę się dzisiaj z wami tym co i kiedy nakładam/robię z włosami. Oto moja piramidka.
Wiem, dzieło sztuki to to nie jest ;) Ale zachowało formę, a i konwencja się nie obrazi(jestem właśnie po przeczytaniu "Tanga" Mrożka). A teraz mały opis.
Codziennie: zażywam suplementy. Obecnie piję drożdże, a raczej męczę się z nimi niemiłosiernie, bo ani one nie mają litości dla mnie(odbija mi się po nich, że aż myślę, że chcą z powrotem ujrzeć światło dzienne, a raczej lodówkowe- nie wierzę, że jak zamknę drzwi, to gaśnie), ani ja dla nich(zabijam okropieństwo codziennie!). A zaczęłam je zażywać nie z innego powodu, tylko jak ze względu na to że biorę udział w akcji u
Anwen. A w skórę głowy dwa razy dziennie wcieram teraz Kozieradkę. Za miesiąc zrobię podsumowanie, więc jak ktoś będzie ciekawy co i jak, to zapraszam. A i jeszcze słówko o drożdżach: jeśli picie tego cholerstwa nie pomoże moim włosom to będę ogromnie rozczarowana, bo o ile ich zapach kocham, tak przełknąć, nawet z zatkanym nosem, jest ciężko. Od razu mam odruch wymiotny. Ohyda.
Co 2-3 dni: Olejuję włosy albo nakładam na nie maskę domowej roboty. W tym miesiącu do olejowania używam Amli Jasmine na długość, a w końce wcieram olejek rycynowy. Jeśli nakładam maskę, to zwykle składa się ona z miodu, oliwy z oliwek i jogurtu naturalnego, ale niedługo planuję przetestowanie nowego przepisu na maseczkę drożdżową.
A jak już przesiedzę conajmniej 2h z wyżej wymienionymi produktami na włosach myję kosmyki łagodnym szamponem. Obecnie jest to Alterra Dusch-Shampoo. Kiedy pominę olej/maskę to myję włosy odżywką. Ale czymkolwiek bym ich nie umyła, zawsze nakładam potem na włosy maskę. Obecnie używam Bioetiki nawilżającej naprzemiennie z Kallosem Crema al Latte(ostatnio zaczęłam go wzbogacać) oraz NaturVital do włosów skłonnych do wypadania. Po umyciu włosów maskę trzymam na włosach pół godziny, po czym spłukuję ją chłodną wodą. Potem we włosy wcieram odżywkę b/s Joanna Naturia len i rumianek, przeczesuję włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami i zostawiam je samym sobie na pół godziny lub więcej, jeśli mam więcej czasu. A potem je suszę.
Co 10 dni: Oczyszczam włosy szamponem z SLS'em w składzie. Teraz zużywam Szampon piwny z kompleksem witamin Barwa Naturalna. I oczyszczam też skórę głowy, robiąc peeling. Czasami po spłukaniu maski karmię też włosy jakąś płukanką, ale ostatnio stawiam na minimalizm.
Raz na miesiąc: albo i rzadziej nakładam na włosy piankę i nawijam je na coś, żeby uzyskać ładniejszy skręt. Ale nie chce mi się tego robić, poza tym zauważyłam bardzo destrukcyjny wpływ takiego zabiegu na włosy, więc ostatnio prawie tego nie robię. Jednak planuję zrobić na blogu serię o tym, j a k w y d o b y ć s k r ę t, a n a w e t a f r o n a g ł o w i e, więc chyba będę zmuszona użyć jakichś wspomagaczy.
Raz na pół roku: podcinam sobie sama końcówki. Oczywiście nie potrafię tego robić, przez co włosy są podcięte krzywo. Całe szczęście nie widać tego za bardzo, bo włosy falosiękręcą, więc problem z głowy. Chciałabym jednak mieszkać w większym mieście i pójść do jakiegoś porządnego, polecanego fryzjera :)
Niektórym z was może wydawać się, że robię to za rzadko, ale bardzo chciałabym mieć długie włosy, aż do talii. Poza tym jak już podcinam włosy, to porządnie- leci wtedy ok. 10cm.
A na koniec mam do Was pytanie: jesteście zainteresowane przeczytaniem, jak sprawić, żeby skręt był ładniejszy? Nie chodzi mi o naturalne sposoby jego wydobycia- sama mam z tym problem. Jednak ostatnio znalazłam parę metod, które sprawdzają się na moich włosach świetnie, a moi znajomi zaczęli by mnie posądzać chyba o afrykańskie korzenie, gdyby nie moja jasna karnacja, bo miałam AFRO NA GŁOWIE. Mam jednak kilka takich sposobów, które sprawiają, że naturalnie falowane/kręcone włosy mają bardziej zdefiniowany kształt. Chcecie o nich poczytać?
Ja to chyba dziwna jestem, drożdże z mlekiem bardzo mi smakują :D
OdpowiedzUsuńJa z mlekiem jeszcze nie próbowałam.
UsuńA dużo osób właśnie mówi że lepsze, to chyba się skuszę w końcu :)
Próbuj, próbuj :D
UsuńCieszę się, że mogłam komuś pomóc i powodzenia w szukaniu pracy, mnie też to czeka, bo na wakacje chciałabym dorwać coś bardziej stałego, myślałam o jakiś barach, kawiarniach :)
No ja też myślałam o czymś bardziej stałym, ale u mnie ani barów ani kawiarni niewiele, więc chyba pójdę gdzieś na staż.
Usuńa się za nią biorę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna i przejrzysta tabelka :) Moja wygląda zupełnie inaczej hehe
OdpowiedzUsuńpisz pisz pisz o lokach! z chęcią się dowiem czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńUm ja też należę do akcji Anwen , pierwszy dzień był trudny 3 razy podchodzilam do nich zeby je zalać ale nie dało rady w kocu o 23:00 mowie ja nie dam rady? muszę i jakoś poszło i szczerze aż sama w szoku byłam że tak lekko mi to idzie był jeden dzień co się zakrztusiłam to nie pytaj jak się w gardle je czuje jakie to ohydztwo al teraz znów jest dobrze ,wcierałam jantar dziś wrzucę wieczorkiem moja opinie pozdrawiam a sposoby na loki możesz wrzucić poczytamy ,ja swoje zrobiłam raz żelem lnianym i byłam zdumiona że mi się pofalowały ,muszę znów spróbować
OdpowiedzUsuńU mnie żel lniany to ZŁO :D
UsuńA drożdże.. yhhh, zagryzam i tylko dlatego daję radę.
Ja jakoś nie widzę potrzeby robienia sobie takiej piramidki bo mam w głowie co i kiedy robię :D.
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie jedynie kiedy oczyszczałam włosy i kiedy nakładałam na nie maskę :).
PS. Nie mogę się napatrzeć na Twój avatar. Zakochałam się w Twoich włosach <3
Nie no, ja też piszę taki "włosowy pamiętniczek" xD Ale nie chciałoby mi się go przepisywać na bloga.
UsuńDziękuję! ;* Kochana, jest mi mega miło coś takiego słyszeć!
Często olejujesz ;) chciałabym tak, ale niestety nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńZmuszam się, bo czasu też nie mam :) Olej trzymam 2h, które MUSZĘ wygospodarować. A wszystko inne ma się dostosować ;p
Usuńa ja nie mam swojej piramidy :(
OdpowiedzUsuńZawsze można to zmienić! :) Wystarczy paint i pół godzinki.
UsuńMały błąd się chyba wkradł - zatkanym nosem a nie głosem tak?
OdpowiedzUsuńJa pije z łyżeczką cukru i zatkanym nosem - pozniej jeszcze cos do popicia bo kwasny smak drozdzy mnie odrzuca.
Ja słyszałam, że obecność jakichkolwiek dodatków zmniejsza przyswajalność/wchłanialność tych dobrych rzeczy, więc nic nie dodaję ;/
OdpowiedzUsuńA i owszem, dziękuję za uważne czytanie! :)
chcę przeczytać, chcęęę! :3 też nie lubię wpływu żelu czy pianki na moje włosię, skleja mi włosy tylko i nawet trochę burzy skręt ;/
OdpowiedzUsuńaa jeszcze w sprawie tej Nivei, co pisałaś mi na blogu komentarz - ja mam tylko próbkę co prawda, ale skład też jest - zawiera Dimethicone i jeszcze jakieś Silicone Quaternium czy jak to się tam pisze, z takich oblepiaczy :P
Kurcze, a wszyscy tak zachwalają. Toż to dramat byłby dla moich włosów.. Dziękuję, że dałaś znać! hehe, też mam problem z tymi quanterianami :D
Usuńja też nie mam swojej piramidy włosowej :( mi wystarcza odżywka i szampon ;D jakieś oleje, maski... w życiu moje włosy tego nie zaznały... nie wiem jakoś chyba nie jest bardzo źle, bo jakoś się te włosy trzymają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak ciepłe słowa :* zapał to kwestia nastawienia - nie wolno się zmuszać do niczego, trzeba chcieć! :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy bez szamponu ze SLES pociągnął najdłużej 6 dni ;)) SLS w ogóle nie używam ;)
OdpowiedzUsuńhahah, jest mi strasznie miło! :D po prostu uważam, że jeśli robi się coś, bez przekonania, to i efekty są słabiutkie. poza tym, nie lubię robić nic na siłę, ale po prostu odkąd biegam, czuję się dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńja dodaje do drożdży syropu karmelowego, bo niestety inaczej moje drożdże lądowałyby w toalecie tuż po pierwszym łyku ;)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o sposobach wydobycia skrętu :D
O, a o tym jeszcze nie słyszałam. Muszę się za tym specyfikiem rozejrzeć w takim razie. Dziękuję za pomysł! :)
UsuńMusze tez sobie zrobic taka piramide.
OdpowiedzUsuńJa nie mam jeszcze swojej piramidy ;) Chciałabym podcinać włosy co pół roku, ale niestety po miesiącu zaczynają się rozdwajać, a rosną bardzo wolno do tego.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój ból, niestety :)
UsuńLepiej podcinać włosy co dwa miesiące i mniej :) unikniesz pogłębiania się rozdwajania końcówek :)
OdpowiedzUsuńWiem o tym, ale nie mogę się przemóc. Raz, że trochę czasu mi to zajmuje, a dwa, że MUSZĘ mieć dłuższe włosy. Potem mogę je skracać :D
UsuńObcinanie raz na pół roku jest niestety trochę kiepskie, gdyz włosy powinny byc obcinane max co 4 miesiace, jednak jesli je zapuszczasz (ja także) to jest to nierealne, bo włosy prawie i tak nie rosną, bo zaraz je skracamy :)
OdpowiedzUsuńW jednym z starszych postów wspominałaś o końcówkach "żyjących własnym życiem". Jeśli dalej tak jest, to według mnie może to być sprawka oleju rycynowego, który mocno wysusza... Jeśli zapuszczasz włosy możesz próbować używać go na skalp, może przyspieszyć ich wzrost (więcej o oleju rycynowym jest chyba u Anwen i Wiedźmy). Jeśli chodzi o zabezpieczanie końcówek polecam jedwab Green Pharmacy (który ja nazwałabym serum, bo jedwabiu w nim nie znajdziesz :P) lub serum witaminowe z Biovaxu. Ceny ok 10-15zl, a mi starczają na miesiąc, dwa przy używaniu co dzień lub co 2 dzień.
OdpowiedzUsuńOleju rycynowego już nie używam wcale(od kilku miesięcy). Końce i włosy na długości wysuszał, tak samo jak i skalp, w dodatku wzmagał wypadanie. Jedwab z GP mnie kusi i kiedyś na pewno przetestuję, ale póki co oleje się u mnie dobrze sprawdzają :) Dziękuję za rady.
Usuń