Wszyscy mają półprodukty- mam i ja. Z zamówieniem półproduktów z tego jakże popularnego wśród blogerek sklepu internetowego zbierałam się już rok. A to nie miałam pieniędzy, a to nie miałam czasu, a to nie chciało mi się przysiąść i ustalić, co warto wypróbować, a co nie, co jest mi niezbędnie potrzebne, a bez czego mogę się obyć. I tak mi się żyło, aż do teraz. Bo w końcu skończyłam z wymówkami, weszłam do sklepu i zrobiłam zamówienie. Przyszło po paru dniach- nie było to wcale tak krótko, jak wszyscy utrzymują. Wiele osób wspomina też o jakichś gratisach przy dużych zamówieniach. Moje nie było takie znowu małe, wydałam w tym sklepie prawie 200zł, ale jakoś obyło się bez darmowych rzeczy. Zawsze mam szczęście :)
Kupiłam:
Hydrolizowany kolagen i elastyna - użyłam tylko raz i doczekałam się puchu na włosach. Co było dziwne, bo moje włosy lubią proteiny, wręcz kochają, a to przecież proteina. I wcześniej kilka razy pod rząd je nawilżałam. Ale cóż poradzić, wariują kochane.
Jestem za to ciekawa efektów na buźce, bo może będzie lepiej.
Ekstrakt z karnityną, argininą i kofeiną -
pokładam w tym produkcie duże nadzieje. Jeśli nie sprawdzi się na włosy, to może chociaż na skórę głowy. Fajne jest to, że ma długi termin ważności- aż rok.
Hydrolizat keratyny - podobno dla wysoko porowatych włosów z reguły nie jest dobry, ale to tylko 15 ml, więc jakoś sobie poradzę. Bo raz, że moje włosy nie stosują się do żadnych reguł, a dwa- moje paznokcie pewnie będą wdzięczne za nasmarowanie ich keratynką.
Mleczko pszczele w glicerynie - Użyte dwa razy i nie do końca się sprawdziło. Mam
jednak buteleczkę 60ml, więc pewnie znajdę dla niego jakieś dobre zastosowanie,w którym będzie się sprawdzało.
Aloes zatężony 10x - Po kilkukrotnym użyciu już go uwielbiam. Dodawałabym go z
chęcią i powodzeniem do wszystkiego, ale można go dodawać dużo, a nie chcę, żeby szybko się skończył.
L-cysteinę - Moja faworytka, chociaż śmierdzi. Ale ostatnio jakoś się na nią uodporniłam źdźebko, więc już niestraszny mi smrodek! L-cysteino- działaj! Bo Twe działanie ubóstwiam!
Mocznik - Moim włosom go trzeba, dużo i ciągle. Bardzo się polubiły z tym panem. Idealnie nabłyszcza i nawilża.
D-panthenol 75% - Nie do końca wiem, co moje włosy o nim myślą. Czas pokaże. Plusem jest to, że wolno go ubywa, bo można go dodawać jedynie w małym stężeniu.
Olej makadamia - jeszcze nieużywany, teoretycznie dobry dla wysoko porowatych włosów.
Olej ze słodkich migdałów - używam w końcówki, kilka kropel po myciu. Nie podoba mi się efekt, więc poszukam innych zastosowań. A miał być dobry.. :)
Olej avokado - jeszcze nieużywany, teoretycznie dobry dla wysoko porowatych włosów.
Olej z kiełków pszenicy - jeszcze nieużywany, teoretycznie dobry dla
wysoko porowatych włosów.
Olej arganowy - jeszcze nieużywany, teoretycznie dobry dla wysoko porowatych włosów.
A także pipetkę, komplet łyżeczek miarowych, zlewkę i butelkę z atomizerem. I oczywiście papierki lakmusowe do sprawdzania ph.
Komplet łyżeczek miarowych - bardzo przydatny, poręczny i wytrzymały. Mają akurat takie pojemności, jakich potrzebuję. Idealne :)
Papierki lakmusowe - trochę trudne w użytkowaniu, nie mam takiego wyczucia jak większość kobiet jeśli chodzi o kolory i trudno mi określić czasami odczyn, ale poza tym są świetne. Dopiero po ich użyciu zrozumiałam, jak ważną rolę pełni pH w pielęgnacji włosów.
Pipetka - idealna do nabierania, odmierzania i aplikowania wcierek! Mam pewność, że produkt dociera do skóry. Poza tym działa bezproblemowo, jest niesamowicie tania (chyba 70gr), a cieszę się z niech ogromnie.
Nie wszystkiego jeszcze miałam okazję wypróbować, jako że nie chcę robić miszmaszu i chcę wiedzieć dokładnie co poprawiło/pogorszyło stan moich włosów. A to z kolei można osiągnąć testując kolejno składniki, pojedynczo i w przepisach, a nie wrzucać od razu wszystko na głowę ze ślepą naiwnością, że wyjdzie coś pięknego. Trzeba znaleźć umiar i być systematycznym :)
A co do półproduktów, to kiedy poszczególne opakowanka dobiją dna, pojawią się tutaj ich recenzje :)
A wy lubicie półprodukty z zsk? Czy zamawiacie z innego sklepu, który polecacie? A może wolicie te domowe?
o matko ile półproduktów! no, moja droga, uświadomiłaś mi, że mam spore zaległości! muszę koniecznie to nadrobić, głównie o tą keratynę, mocznik i l-cysteinę. Oleje też mnie kuszą, ale mniej, bo moje włosy nie lubią dużych ich ilości... co poradzić, wybredne są i tyle :)
OdpowiedzUsuńWłosy- każde inne, ale wszystkie piękne, byleby były zadbane ;) A dużo tego, bo rok czasu odkładałam i się zastanawiałam.
UsuńWow masa tego :D Ja ograniczam się wyłącznie do glinek i spiruliny, oraz czasem korundu.
OdpowiedzUsuńTeż mnie kuszą, ale to przy innej okazji :)
UsuńJa jeszcze nie kupowałam na zsk :) z półproduktów mam tylko olej babassu i makadamia ;)
OdpowiedzUsuńzbieram się i zbieram i pozbierać nie mogę by coś tam kupić :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja mam tak samo :D
UsuńNigdy nie uzywalam polproduktow:)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny haul. Ja muszę się w końcu zebrać i zrobić zamówienie, bo ciągle to odwlekam w czasie, a kasa się rozlatuje, bo zawsze mam jakieś ważniejsze wydatki ;)
OdpowiedzUsuńTo samo miałam przez cały rok! :)
UsuńŚwietne zamówienie :)
OdpowiedzUsuńJa dodałabym kilka kropelek /czegoś/ do maski lub odżywki ...:)
OdpowiedzUsuńJa szpilki też średnio lubię, ale te na lato będą idealne :) ! Prześliczne masz włoski na tym zdjęciu w profilu :)
OdpowiedzUsuńniczego nie probowalam ale olejek arganowy musze kupic ;d
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Sporo tego:-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie nadaję się do takich rzeczy :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się zebrać do tego. Wolę gotowce :D
OdpowiedzUsuńJa póki co ciągle kupuję na mazidłach ;) By kupić na ZSK muszę trochę przyoszczędzić by kupić od razu "hurtem", bo mam strasznie dużo upatrzonych rzeczy;) Mocznik bardzo lubię, a hydrolizowana keratyna nawet w postaci 2 kropel na porcję maski robi mi siano na głowie... :(
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na kilka rzeczy z tego sklepu :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie miałam żadnego półproduktu z ZSK ;) Chyba wolę gotowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńSwój olej lniany kupiłam w Biedronce, ale taki sam widziałam też w Sparze u siebie. :)
OdpowiedzUsuńJa już od dawna zabieram się do kupienia półproduktów, ale jakoś do tej pory nie umiem się zebrać. ;)
jak na razie nie zamawiałam ,testuje oleje pragnę znaleźć odpowiedni ..
OdpowiedzUsuńZ olei to kocham te wielonienasycone, najbardziej z krokosza, kiełków pszenicy, konopny, ale lubię też z jednonienasyconych orzech laskowy, pięknie pachnie i ślicznie nabłyszcza.
OdpowiedzUsuńKeratynę moje włosy kochają, za to nie lubią jedwabiu, aloes robi mi elastyczne i sprężyste fale, mleczko pszczele ładnie zmiękcza i nawilża.
Panthenol w małej ilości ok, w za dużej za bardzo zmiękczał i były jeszcze bardziej lekkie i delikatne, a tego nie lubię.
I świetny u mnie był ekstrakt z żeń szenia dodawany w małej ilości do maski/odżywki, dawałam tą najmniejszą łyżeczkę miarową ;)
Ja używasz mocznika? płukanka? Dodatek do maski? :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie jak piszesz. Bardzo lubię go w płukance, a w masce to juz zalezy w której. Ale to półprodukt zasługujęcy na osobną recenzję, więc jak zobaczę denko, to zabiorę się za pisanie bardziej szczegółowe o nim no i za moje przepisy :)
UsuńDzięki :) Ja za jakieś 2 tygodnie pewnie napadnę na ZSK i zamówię właśnie mocznik, między innymi, więc już szukam najlepszych przepisów na półprodukty :)
UsuńA to mała rada- zamów więcej. Moje opakowanie 50g już się prawie kończy, czego bardzo żałuję i z pewnością jeszcze mocznik dokupię, ale no jest niestety niewydajny i chociaz mało się go zużywa, to jednak szybko go ubywa :(
UsuńZastanawiam się nad większą niż najmniejsze opakowanie ilością mocznika... Na pierwsze zamówienie chciałabym kupić jak najwięcej produktów w minimalnych ilościach, bo już nauczyłam się, że super, jeśli kupię litr oleju kokosowego, jest taniej niż kilka małych butelek i płacę raz za przesyłkę, ale kiedy okazuje się, że taki olej (czy cokolwiek innego kupione na tej zasadzie) nie działa, można się... lekko zirytować :D
UsuńMów mi o tym :D Ale ja z dwojga złego wolę większą ilość wziąć, bo tak czy siak jakieś zastosowanie znajdę ;) A jak mniejszą ilość zamówię, to potem znowu będe się grzebała z rok żeby znowu zakupić przez internet.. Tak źle i tak niedobrze. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona ze swojego zamówienia ;) I że dadzą Ci coś gratis, bo mi nie dali, hamstwo po prostu :D
UsuńBogate zakupy, widzę :) Przede mną jest jeszcze ciągle pierwsze zamówienie, jeśli chodzi o półprodukty ;)
OdpowiedzUsuń