Witajcie. Jak możecie się domyslić dziś recenzja bubla. A co i dlaczego sprawiło, że nadałam temu kosmetykowi takie miano- już za chwilę. Zapraszam.
Cena: Do pięciu złotych. Nie jest źle, cena bardzo korzystna i niska.
Dostępność: Tylko mniejsze sklepiki kosmetyczne. Przynajmniej w mojej małej mieścinie nigdzie indziej jej nie widziałam. Trochę niefajnie.
Zapach: Niby ładny, taki poziomkowo-malinowo-truskawkowy, ale jednak czuć chemię w nim, co mnie trochę do niego zniechęca.
Opakowanie: Wygodne, nie potłucze się. Jednak otwarcie jest trochę niepraktyczne, bo ja miałam problem żeby otworzyć ten "zatrzask". Ponadto często wyślizgiwało się z rąk. Jedynie dozownik jest w porządku, bo precyzyjny i nie wylewa się za dużo kosmetyku.
Konsystencja: Jak na odzywkę bez spłukiwania(b/s) to trochę zbyt gęsta, przez co kiepsko się ją rozprowadzało na włosach i trochę ich przy tej okazji wyrywało. Mogłaby być rzadsza, ale chociaż nie spływa z ręki.
Wydajność: Duża, starczyłaby mi na 2 miesiące, gdyby nie okazała się takim bublem.
Skład:
Aqua - Woda
Cetearyl Alcohol - Alkohol Cetearylowy - zmiękcza i wygładza
Cetrimonium Chloride - zapobiega elektryzowaniu sie włosów, nadaje połsk, ułatwia rozczesywanie, konserwant
Dimethicone - Moje włosy nie lubią tej filmotwórczej substancji zmywalnej wodą, reagują na nia bardzo często puchem- tutaj nie było inaczej
Isopropyl Myristate - zmiękcza i wygładza, nawilża poprzez tworzenie na włosie filmu i przez to zapobieganiu odparowywaniu wody
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) - Olej mineralny, Parafina - moje włosy jej nie lubią solo i w niektórych mieszankach, ogólnie to jest emolientem, aczkolwiek może powodować puszenie się włosów- i tak włąśnie na mnie w tej odżywce działała. Zmywalna podobno tylko surfaktantami anionowymi, ale u mnie sie to nie sprawdza :)
Panthenol - Pantenol, czyli witamina B5, nawilża, wygładza, odżywia, aczkowleik moje włosy solo jej chyba nie lubią, tutaj najprawdopodobniej również
Tocopheryl Acetate - Octan Tokoferylu - Witamina E - odżywia włos, ale może też wysuszać bądź powodować puszenie się, u mnie tak włąśnie działają witaminki, filtr uv
Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Ethyl Linolenate- witamina F, zespół nienasyconych kwasów tłuszczowych, emolient, odżywia
Propylene Glycol - Glikol Propylenowy - nawilża, pomaga wniknąc innym substancjom wgłąb włosa, wpływa na konsystencję kosmetyku
Aleo Barbadensis Leaf Extract - Ekstrakt z liści aloesu - nawilża, wygładza
Retinyl Palmitate - Witamina A - odżywia, ale może też puszyć włosy, jest naturalnym filtrem uv
Trilaureth-4 Phosphate - środek powierzchniowo czynny, stabilizujący emulsję, zmiękcza
Cyamopsis Tetragonolobus Gum - substncja filmotwórca, stabilizator emulsji, ma wpływ na konsystencję kosmetyku
Sodium Benzoate - Benzoesan Sodu - konserwant o maksymalnym stężeniu 0,5%
2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol - Konserwant
Parfum - Zapach
Citric Acid - Kwas Cytrynowy - naturalny konserwant
Znów zaskoczyło mnie to, jak bardzo kosmetyki danej firmy, choć z różnej serii, potrafią być do siebie podobne. Bo uzywałam już odżywki do włosów farbowanych i... w sumie analizę składu tej oparłam na informacjach zgromadzonych do analizy tamtej. Bazówka jest wręcz identyczna, bo 7 pierwszych miejsc w składzie to te same składniki, a potem z małymi różnicami również pojawiają się te same składniki. Jednak w tej mieszance nic mi nie służy, a w tamtej było w porządku. Ot, gra w ruletkę.
Działanie: Niestety, to jest w niej najsłabsze. Po użyciu jej jakieś 7-8 razy powiedziałam DOŚĆ! Byłam wtedy już pewna, że to ona jest winna nadmiernemu napuszeniu włosów. Były one po jej użyciu nieziemsko lekkie i odstawały na wszystkie strony, nieważne jak dociążającego wcześniej kosmetyku d/s bym nie użyła. Niestety, wyrywanie włosów podczas aplikacji, jej dość chemiczny, specyficzny i długo wyczuwalny zapach oraz przede wszystkim to napuszenie włosów nie przemawiają na jej korzyść. W rezultacie musiałam zużyć ją do golenia nóg. Zapowiadała się fajnie, miałam co do niej pewne nadzieje(bo jej siostra biało-czerwona sprawdziła się u mnie całkiem nieźle), jednak skończyło się ogromnym rozczarowaniem. Niestety, odżywka ta jest bublem. Nie polecam jej.
Ah, można ją również na włosach skłonnych do obciążania, jak pisz eproducent na opakowaniu, pozostawić na kilka minut a potem spłukać. Ja jej tak nie używałam, jedynie nakłądałam na mokre włosy i czekałam az wyschną bądź suszyłam suszarką. Moje włosy potrzebuja obciążenia, jak wiecie :)
A Wy używałyście tej odżywki?
a ja używałam Intensywny Kolor i Regeneracja i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńja też zużywam odżywki do golenia nóg jak mi któraś nie spasowała a dodatkowo droga nie była (Apteczka babuni...) :) Ziajka jest fajna, ale nie na włosy. Żele pod prysznic mają cudownie pachnące.
OdpowiedzUsuńOj nie skuszę się, za dużo złych dla mnie rzeczy w niej siedzi :) Ale dobrze przeczytać taką recenzję, jakby coś mnie kiedyś kusiło :)
OdpowiedzUsuńMnie jej zielona siostra oliwkowa (choć skład mają inny, to chyba początek dość podobny) nawet nie puszyła, co przyklapywała i zmniejszała skręt.
Nie stosowałam, ale jakoś mnie nie kuszą produkty tej firmy...
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze bardziej puszy włosy to odpada w moim wypadku.
Kiedyś miałam tą fioletową chyba wygładzającą i była nawet niezła z silikonowym szamponem.
OdpowiedzUsuńMiałam chrapkę na tę wersje ,ale po twojej recenzji jej nie kupie
ja jakoś nigdy nie miałam jeszcze odżywki z ziaji, dobrze, że ustrzegłam się przed tym bublem
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi, jak niby witaminy mają pomóc włosom będąc stosowane zewnętrznie:P Jeszcze na skalp - okej, ale nie chce mi się wierzyć, że pasemko keratyny może przyswajać witaminy:P
OdpowiedzUsuńtej nie używałam, ale dziś miałam okazję użyć niebieskiej i jeden wielki PUCH :( także spisują się chyba bardzo podobnie
OdpowiedzUsuńUżywałam granatową (ceramidy, jojoba) i żółtą (miód, cytryna)
OdpowiedzUsuńJakoś ani jedna ani druga nie przypadły mi do gustu. Moje włosy po prostu nie lubią odżywek z Ziaji.
Nie używałam i raczej się nie skuszę - cena fajna w stosunku do wydajności, ale skład... niektóre produkty Ziaji są pod tym względem przyjemne, inne to tragedia.
OdpowiedzUsuńPo ostatnim przesuszu spowodowanym Naturią b/s niechętnie patrzę na odżywki tego typu.
nigdy jej nie miałam, bo po przeczytaniu składu z parafiną zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie sprawdziła;/
OdpowiedzUsuńNie używałam jej i mnie nawet nie kusi :)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie używałam ;-)
OdpowiedzUsuńparafina w odżywce bez spłukiwania ;o ale bym miała strąki :P
OdpowiedzUsuńtak patrząc na pozytywy to przynajmniej nie ma IPA w składzie :D
Używałam tylko żółtej (Intensywna regeneracja) i była bardzo dobra, ale ziaja ziaji nie równa :) Skoro jest napisane "intensywne odżywianie" to znaczy, że moje kłaczki spuszy...
OdpowiedzUsuńU mnie te odżywki są na czarnej liście, parafina koszmarnie wysusza mi włosy... Miałam tę odżywkę, czułam w niej zbyt intensywną poziomkę ;)
OdpowiedzUsuńMam szampon wygładzający z Ziaji i jak zachęcona próbkami tak zniechęcona jestem pełnowymiarowym produktem, być może próbki miały inne składniki...
OdpowiedzUsuńRównież długo leży u mnie maseczka regenerująca z Ziaji.
Trochę faktycznie buble te kosmetyki!!
Kiedyś miałam szampon ten z pokrzywą i był ok ale ogólnie produkty Ziaji nie są dla mnie dobre
OdpowiedzUsuńMiałam ją jakiś czas temu i nie zauważyłam u siebie napuszenia. Jednak ten zapach mnie za bardzo nie przekonał. Zdecydowanie bardziej wolę wersję niebieską lub żółtą :)
OdpowiedzUsuńKupiłam ją wczora, może mi się sprawdzi ! :< szkoda że nie trafiłam na twojego bloga wcześniej :) wpadniesz? http://recenzjeinowosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń