czwartek, 12 września 2013

Recenzja: SCANDIC LINE LaStrada - Maska z proteinami mleka i miodu, Odżywka zakwaszająca

Witam serdecznie i zapraszam na recenzję mojej ulubionej maski, która towarzyszyła mi przez ostatnich kilka miesięcy :)


Cena: 16zł. Ja kupowałam pół na spółkę z koleżanką, więc około 8zł. Naprawdę niewiele, iwęc jak najbardziej na plus!


Zapach: Intensywny, troche utrzymuje się na włosach, a z pewnością jest w stanie roznieść się po mieszkaniu! Przypomina kawę, czekoladę... cappucino. Pachnie przepięknie, więc kolejny plus. 


Dostępność: Niestety, z tym już gorzej. Jedynie sklepy typowo fryzjerskie, hurtownie. Nie wiem jak jest w dużych miastach, może w drogeriach typu Hebe? 

Konsystencja: Ani za rzadka, ani za gęsta. Łatwo wyjąć kosmetyk z opakowania, nie spływa z rąk, ładnie i przyjemnie aplikuje się go na włosy, nie spływa z nich. Jest w porządku.


Wydajność: Pół litra wystarczyło mi na 2,5miesiąca regularnego używania(prawie co każde mycie miałam maskę na włosach). Jak dla mnie jesto to świetna wydajność, za co kolejny plus. 

Opakowanie: Duże, wygodne, zakręcane szczelnie. Ma duży otwór i bez problemu żeby wygrzebać resztkę maski z dna możemy włożyć w niego całą dłoń. Praktyczne, jestem znów na tak. 


Skład:


Aqua - Woda
Cetearyl Alcohol - Alhokol cetearylowy - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient tłusty, wygładza włosa, tworzy na nim film
Cetrimonium Chloride - Czwartorzędowa sól amoniowa - nadaje połysk, wygładza, ułatwia rozczesywanie, kationowa substancja powierzchniowo czynna
Propylene Glycol - Glikol propylenowy - humektant, nawilża, wygładza i ułatwia rozczesywanie
Panthenol - Pantenol, czyli wit. B5 - nawilża włosy, zmiękcza je, jednak jego stężenie w kosmetyku nie powinno być duże
Phenyltrimethicone - Silikon zmywalny łagodnym szamponem(czyli jest okej, bo ja i tak myję włosy łagodnym szamponem co mycie ;)
Hydrolyzed Milk Protein - Hydrolizowane proteiny mleka - hydrolizowane, czyli lepiej wnikające we włosa. Moje kosmyki uwielbiają proteiny mleka :) Świetnie je odbudowują i uzupełniają luki tam, gdzie trzeba.
Honey Extract (Mel) - Ekstrakt z miodu - humektant, nawilża włosy, może je rozjaśnić, moje włosy go uwielbiają.
Parfum - Zapach
Methylisothiazolinone - Konserwant
Methylchloroisothiazolinone - Konserwant
Lactose - Laktoza 
Benzyl Benzoate - Benzoesan benzylu - zapach, może uczulić!

Skład maski mnie zadowala, nie ma zbyt dużo substancji zapachowych(a jesli już to pod koniec) czy konserwantów. Nie ma parabenów. Ma tylko jeden silikon, w dodatku taki, który moje włosy lubią, a jest on zmywalny delikatnym szamponem. Zawiera to, co obiecuje producent, czyli proteiny mleka i ekstrakt z miodu, ponadto znajdziemy w tej masce laktoze i pantenol. Kosmetyk zawiera jeszcze kilka substancji, w tym dwie powierzchniowo czynne i jeden humektant. Jak dla mnie skład jest świetny, a za takie niewielkie pieniądze!

Działanie: I to jest oczywiście największa zaleta tego kosmetyku! Używałam tej maski na dwa sposoby: albo solo, albo na koniec, po nałożeniu innej maski bądź odżywki. I zawsze sprawdzała się znakomicie. Maska przede wszystkim wygładza moje włosy. Kiedyś miałam problem z odstającymi babyhairs, ale odkąd używam tej maski prawie zapomniałam, że kiedykolwiek moje włosy były niesforne! Ponadto kosmyki są bardziej lśniące i dociążone, przyjemnie nawilżone i odżywione. Nie puszą się! O wiele ładniej się układają, są zdyscyplinowane. A przede wszystkim nie obciąża ona włosów. Są przyjemne w dotyku, gładziutkie jak po silikonach, ale nie strączkują się jak po ich użyciu mają w zwyczaju moje włosy. Nie ma więc kłopotu z nakładaniem maski na włosy bliżej skóry głowy(ale nie na skalp). I jeszcze jedna zaleta maski- domyka łuski włosa, przez co naprawdę ułatwia rozczesanie ich. Ja zwykle rozczesuję włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami, na mokro. Jednak bez jakiejkolwiek odżywki bez spłukiwania to był dramat, a i odżywki pomagały tylko w niewielkim stopniu. A ta maska, nawet po spłukaniu, działała cuda jeśli chodzi o rozczesywanie włosów! Było po prostu bezproblemowo, bo grzebień sunął po włosach i nie wyrywał ich. Jedyne, czemu nie dała rady to 5-6cm końcówkek, które po wyschnięciu były wyraźnie słabiej nawilżone od reszty włosów, ale jej to wybaczam. Moje włosy mimo regularnego używania nie przyzwyczaiły się do niej, więc jest to mój must have w kosmetyczce włosowej i już planuję zakup kolejnego opakowania, bo w tak krótkim czasie podbiła moje serce. Uwielbiam tę maskę!

A Wy używałyście kiedyś tej maski?

40 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie do tej maski i faktycznie skład jest bardzo dobry. Mam niedaleko taki sklep fryzjerski więc zapisuje sobie aby ją kupić:) Moje włosy uwielbiają Panthenol - mogłabyś napisać dlaczego nie może być go w dużym stężeniu w kosmetyku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu dopuszczalne maksymalne stężenie tego półproduktu jest niewielkie :)

      Usuń
  2. Oo, nigdy nie zwracałam na nią większej uwagi, miałam za to kiedyś kokosową i water mask ;) Czaję się na bananową.

    Ale podobnie u mnie działa maska arganowa lady spa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę się za nią rozglądać, zaciekawiłaś mnie pomimo, że z reguły unikam produktów z proteinami.
    Zastanawia mnie jak to jest z cetrimonium chloride, czy jego ilość e kosmetyku naprawdę jest tak mała, a każdy kolejny składnik automatycznie jest w ilości sladowej. To by tłumaczylo niska cenę w stosunku do objętości...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam, ale jeśli pachnie cappucino to już ją chcę!:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę spróbować, skoro wygładza bejbiki. :D Tylko to będą raczej dłuuuugie poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę poszukać tej maski właśnie w hebe, mają np kallosa. dawno nie byłam w tej drogerii muszę się rozejrzeć.co do kosmetyków do włosów. co raz bardziej zaskakuje mnie to, że maski i odżywki wcale nie muszą być super drogie aby miały dobre działanie na włosy. u mnie waxy i aussie nie sprawdziły się a tani skromny KALLOS tak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę na jakąś maskową nowość ;) widzę, że ta wygładza i dociąża włosy, ale czy przy okazji wpływa na skręt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u mnie go podkreśla :) Myślę że to przez to, że ogólnie lepiej po jej użyciu wyglądają i łatwiej je układać

      Usuń
    2. No to super, wciągam na listę zakupów :D

      Usuń
  8. Zapach na wielki + szkoda że ciężko ją dostać ;)

    Pozdrawiam :)
    http://monika-agness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Weroniko... będę dziś w okolicach sklepu fryzjerskiego, więc jeśli tam wejdę i kupię to maskę mimo, że miałam się ograniczać we włosowych zakupach, to będzie to Twoja wina ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jej ale chyba jak na moje potrzeby jest trochę za słaba.
    Zauważyłam, że dopiero naprawdę napakowane i bogate składy COŚ robią z moimi włosami.
    Niemniej kiedyś z ciekawości może ją kupię i zobaczę jak działa, ew. będzie bazą do tuningowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię ją nakładać po użyciu innych, bogatszych własnie masek. I wtedy sprawdza się świetnie, domyka łuski czyli robi co ma robić po umyciu.

      Usuń
  11. Ni miałam jej, ale jak będę miała kiedyś okazję ją kupić to możliwe, że się skuszę, bo tak ją tu zachwalasz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mnie nią skusiłaś.
    Szkoda, żenie ma w składzie gliceryny, którą uwielbiają moje włosy, ale przecież mogę jej dodać :D

    Muszę wypróbować własnych, zakwaszających masek!

    OdpowiedzUsuń
  13. Po raz pierwszywidzę ten kosmetyk i od razu przypomniał mi tradycyjnego Kollosa :) Jestem ciekawa jak z jego dostępnością i czy bedzie w hebe bo z miłą chęcią bym wypróbowała wreszcie coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie miałam, ale ciekawa, zachęcająca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie miałam i nawet nie widziałam tej maski :) Jej objętość jest przerażająco duża! Nie dziwię się, że kupiłaś ją na spółkę z koleżanką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, bo chcę jej więcej a obecnie w sklepie brak. I co ciekawe ja mam wysoko porowate włosy a koleżanka nisko iii i u niej i u mnie sprawdziła się tak samo rewelacyjnie!

      Usuń
  16. Jestem pod wrażeniem jej działania, na pewno kusi do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O proszę jaki fajny produkt i za małe pieniądze;)

    OdpowiedzUsuń
  18. opakowanie wygląda jakby w środku był shake czekoladowy :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię takie profesjonalne maski do włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie miałam tej maski, ale ja lubię jak maski mają duuuużo składników odżywczych:d

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie byłam przekonana do produktów typu "profesjonalne", ale tu naprawdę mnie zachęciłaś :) ciekawe jak się sprawdza farbowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie byłam przekonana do produktów typu "profesjonalne", ale tu naprawdę mnie zachęciłaś :) ciekawe jak się sprawdza farbowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pierwszy raz o niej czytam, ale zrobiła na mnie niezłe wrażenie. Kiedyś, jeśli ją zobaczę, to może się na nią skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mm.. zawsze mnie zastanawiał fakt, jak to jest że po wyjściu od fryzjera włosy są takie gładziutkie, tak świetnie się układają, a w domu kupując odżywkę czy wszelakie inne produkty nie mogę otrzymać tego efektu. No, ale coś w tym jest jeżeli fryzjerki używają produktów dla nas niedostępnych. Swego czasu używałam maski z Joanny była całkiem dobra. Zawsze byłam wierna polskim produktom. No, ale widocznie nie można się tak całkowicie odcinać od innych marek:) Przepraszam, że mnie troszeczkę zabrakło, ale powracając do szkolnej rutyny brakuje mi czasu na blogosferę i odnajduję go, bliżej weekendu albo tylko w weekend. Staram się nadrabiać zaległości także nie zapominaj o mnie <3 Pozdrawiam Pola <3

    Zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Używałam jej i moje włosy były do niczego po niej:( Mi zalatywała taką wanilią po zmyciu- z racji tego, że nie znoszę tego zapachu to wszędzie go wyczuję:P W opakowaniu i na włosach też czułam lekki kawowy aromat ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Muszę się za nią rozejrzeć kiedyś. Przydałaby mi się jakaś zakwaszająca :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie używałam jeszcze tej maski i powiem szczerze, że strasznie mnie kusi, ale póki co(jak pisałam w ostatniej aktualizacji) muszę zakupić kilka, sprawdzonych rzeczy. Muszę ograniczyć moją obsesję testowania nowych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hmm - tyle sięczyta o tym zakwaszaniu - w plukankach kwasny odczyn octu lub cytryny. Ale co tu jest zakwaszającego - czy to może jakaś metafora wygładzacza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle ze razem te skladniki w takich ilosciach musza dawac odczyn chociaz troche kwasny, ale dobre pytanie! Nie wgłębiałam się jednak jakie pH ma poszczególna substancja, bo i tak nie wiem jakie jest ich stężenie procentowe a ja nie jestem aż taka biegła z chemii, żeby obliczyć pH.

      Usuń
  29. Dawno nie dodałam niczego nowego do listy zakupów. A ta maska na niej wylądowała :) Dziękuję za recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń

Tutaj obowiązuje jedna zasada: NIE CZYTAŁAŚ - NIE KOMENTUJ.
To naprawdę widać. I nie zachęca do odwiedzenia Twojego bloga :)

Poza tym- na wszystkie komentarze i pytania postaram się odpowiedzieć.
Zapraszam do komentowania i dziękuję za każdą opinię.