Witam wszystkie czytające i zapraszam na recenzję maski do włosów. A zanim zacznę pragnę pochwalić się- oblałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy :) Jestem z siebie dumna, że nie wiem jaką grubość ma bieżnik opony(nie no żartuję, wiem że to 1,6mm ;) W każdym razie wspieram te zWas, którym również się nie udało pokonać nowych testów i gratuluję tym, które jakoś dały im radę. A teraz recenzja:
Cena: Około 24zł, więc nie jest taka znowu tania jak na drogeryjną maskę.
Zapach: Chemiczny, ja za nim nie przepadałam. Całe szczęście nie utrzymywał się na włosach.
Dostępność: Tylko Drogerie Natura. Zazwyczaj te granatowe stoją na półkach, to na zielone się ludzie rzucają jak opętani. ale i tak trzeba się wybrac specjalnie do Natury.
Konsystencja: Nie za rzadka, nie za gęsta. Nie spłynie z dłoni, ale też łątwo ją rozprowadzić na włosach. Taka kremowa, czysto biała. Całkiem w porządku, nie rozwarstwia się ani nic.
Wydajność: 1-2 miesiące, zależy z jaką częstotliwością będziecie jej używały, no i w jakich ilościach.
Ja używałam jej raz na tydzień i starczyła prawie na 2 miesiące.
Opakowanie: Plastikowe, nieprzeźroczyste. Do najładniejszych i najporęczniejszych nie należy, bo raz wypadło mi z ręki ;/ a kiedyś znowu było za szerokie i się nie zmieściło na półce. Jakoś przeżyłam, ale no wygodne nie jest. W dodatku to otwarcie- niby fajne, szczelne, ale mnie nie przypadło do gustu. I trudno wygrzebac resztki, jak się maska kończy z niego. No i niestety, naklejka z polskimi napisami szybko ulega zniszczeniu z asprawą działania wody- nic dziwnego- jest z papieru. Dla tych z nas, którym język angielski nie sprawia kłopotu ta informacja niczego nie zmieni, jednak mieszkamy w Polsce i polskie napisy na kosmetykach być powinny, jak się nie patrzy, a kiedy odpływają wraz z wodą w spływie.. ehh, jakoś tak smutno się robi.
Skład:
Aqua - Woda
Cetearyl Alcohol - Mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego - emolient tłusty, kondycjonuje, zmiękcza i wygładza włosy
Cyclomethicone - substancja filmotwórcza, zwiększa puszystkośc włosa i go wygładza, silikon cykliczny, lotny(sam z włosa wyparowuje)
Glycine soja(Soybean) germ extract - Ekstrakt z nasion soi - substancja aktywna - odżywia włosy i podobno wpływa na ich szybszy wzrost
Triticum vulgare (Wheat) germ extract - Ekstrakt z kiełków pszenicy - odzywia włosy
Cetrimonium Chloride - ułatwia spłukiwanie preparatu, zapobiega elektryzowaniu się włosów, zmiękcza je, ułatwia rozczesywanie, nabłyszcza
Panax ginseng root extract - Ekstrakt z korzenia żeń-szenia - działą wzmacniająco na włosy
Triticum vulgare ( wheat) germ oil - Olej z kiełków pszenicy - jak to olej, jest emolientem, odżywia włosy
Hydroxypropyltrimonium hydrolyzed Wheat protein - Hydrolizowane proteiny pszenicy - jak to proteiny, odbudowują włosa, łatają jego braki, ale nadmiar wysusza. Moje włosy uwielbiają proteiny pszenicy.
Panthenol - Witamina B5, nawilża, koi i łagodzi, moje włosy czasem puszy
Amodimethicone - substancja filmotwórcza, silikon nierozpuszczalny w wodzie, zmywalny delikatnymi szamponami
Calcium Pantothenate - Witamina B3 - odżywia włosy, moje wysusza i napusza
Inositol - Witamina B7 - patrz wyżej
Biotin - Witamina H - patrz wyżej
Retinol - Witamina A - patrz wyżej
Tocopheryl Acetate - Witamina E - patrz wyżej
Glyceryl Linoleate - emolient
Glyceryl Linolenate - emolient
Glyceryl Arachidonate - Witamina F - jak każda inna witamina dla moich włosów
Phenylpropyldimethylsiloxysilicate - substancja filmotwórcza, przez co kondycjonująca włosa
Parfum - Zapach
Trideceth 12 - emulgator, substancja myjąca
Phenoxyethanol - Fenoksyetanol - konserwant
Mathylparaben - Metyloparaben - konserwant
Ethylparaben - Etyloparaben - konserwant
Propylparaben - Propyloparaben - konserwant
Butylparaben - Butyloparaben - konserwant
CI 77891 - Tlenek tytanu - Mineralny filtr UV, a także biały pigment(tutaj to raczej pigment)
Mimo wielu ciekawych składników (ekstrakty, oleje, witaminy) i dwóch niegroźnych silikonów pomagających zabezpieczyć nasze włosy, niestety maska ma też wady. Barwniki, parabeny... Za dużo tego wszystkiego. Ogólnie skład jest ogromny i bogaty, przypomina mi trochę skład jakiegoś rosyjskiego specjału do włosów. Niestety, producent mimo jak widać dobrych chęci, coś zepsuł. No bo maska nie działa jak powinna. Bo w końcu puch na mojej głowie skądś się wziął. Ja podejrzewam o to amodimethicone oraz witaminy, których zdecydowanie tu za dużo. Również ulatniający się silikon... brzmi strasznie :D Tak więc skłąd nie jest zły, aczkowliek odradzam nakłądanie kosmetyku na skalp, szczególnie wrażliwcom czy alergikom. Brrr.
Działanie: Ja tą maskę testowałam dwojago. Na początku oczywiście solo, po umyciu włosów kładłam ją pod czepek i ręcznik na 30min(zawsze tak robię). Niestety... puszyła mi włosy. Podejrzewam, że to za sprawą tak bogatego skłądu, niestety bogatego w złym znaczeniu tego słowa, bo jest w nim za dużo witamin dla moich włosów. Więc po kilkukrotnym jej użyciu postanowiłam zmieszć ją z Kallosem, który ostatnio również puszył mi włosy. Wiem, wiem- dwie maski puszące włosy- może być tylko źle! Ale cóż miałam zrobić- w opakowaniu zostało mi 750ml(około) tej wielgachnej maski(mówię o Kallosie) no i trzeba było jakoś zużyć. A chociaż zapach był przyjemniejszy. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy po spłukaniu mieszanki i wysuszeniu włosów były one lekkie i puszyste, ale nie napuszone, a nawet lekko dociążone. W dodatku kosmyki były mięciutkie i śliskie, nie odstawało również za duzo włosków, były one nawet zdyscyplinowane. Dla zainteresowanych: mieszałam w proporcji 2:1, tzn. dwie łyżki Kallosa, jedna Natur Vital.
Niestety, nie nakładałam jej na skład bo bałam się reakcji alergicznej. Ma ona zbyt dużo składników aktywnych, parabenów i innych "dobroci", jak dla mojego wrażliwego skalpu. Więc działania zapobiegającego wypadaniu włosów nie zauważyłam. Również nie zapobiegła powstawaniu rozdwojeń, jak nam to obiecuje producent. Zapewnia on nas również, ża stana się one mniej łamliwe.. cóż, moje włosy juz od jakiegoś czasu nie łamią się, więc nie wiem, jak ocenić jej wpływ na ten problem.
W każdym razie dostarczyła trochę "pokarmu" moim włoskom, za co jestem jej wdzięczna. Jednak nie wrócę do niej zarówno ze względu na zapach, opakowanie, cenę, ale przede wszystkim ze względu na jej działanie.
A Wy używałyście tej maski?
bardzo podobają mi się recenzje ze szczegółowym opisem składu
OdpowiedzUsuńkolejny kosmetyk z parabenami ... no ludzie, firmy nie mogą dać bezpieczniejszych konserwantów? Złotówka więcej w te czy we wte firmom nie zaszkodzi :/
OdpowiedzUsuńjeszcze nie używałam ale widzę że jest godna przetestowania. ostatnio myję swoje włosy w mydle aleppo raz w tygodniu i jestem zaskoczona efektem mega oczyszczenia
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta maska oraz jej zielona siostra,ale obiecałam sobie,że przez lipiec nie kupię żadnych kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji włosów - i muszę się tego trzymać!
OdpowiedzUsuńna aloesową czaję się od ponad roku i jeszcze nie miałam okazji jej kupić :P Fajnie opisany skład :)) duży plus za to dla Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdzie nie spotkałam tej maski :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mam już prawko za sobą :) Te testy takie nie są takie złe, ja przerobiłam ponad 1000 pytań i czytałam forum, gdzie ludzie pisali jakie mieli pytania i udało mi się zdać za pierwszym razem :)
Szkoda, że się nie sprawdziła solo, u mnie odżywka z tej serii granatowa robiła cuda. Na maskę też się skuszę, jak będę w naturze, kusi mnie już od dawien dawna, szkoda, że nie jest deczko tańsza.
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, ale kusi mnie jej aloesowa siostra ;)
OdpowiedzUsuńAle porządna recenzja, fajnie, że rozpisujesz nam wszystkie składniki:) Maska wydaje się być nawet znośna, ale z racji tego, że jest słabo dostępna, pewnie nigdy nie trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńCo do prawa jazdy, to ja się nawet boję próbować:D Żałuję, że nie zmusiłam się do tego kiedy testy były proste:/
Ja mam to szczęście, że zdałam egzamin teoretyczny i praktyczny za pierwszym razem :-) Ale ile mnie to stresu kosztowało to aż szkoda gadać...
OdpowiedzUsuńA co do maski, to nigdy jej nie miałam :-)
Pozdrawiam!
Ja na razie testuję aloesową i jest całkiem nieźle, po tą właśnie ze względu na ten przydługi skład pewnie nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńmialam tylko aloesową i była super, ale jej zapach zaczął mnie drażnić ;/
OdpowiedzUsuńTa mnie nigdy nie kusiła w sumie, a jest zawsze dostępna, ja płaczę za aloesową i nie doczekam się chyba dostawy ;))
OdpowiedzUsuńkusi mnie wersja aloesowa, pewnie za jakiś czas ją kupię
OdpowiedzUsuńInozytol to wit. B8, a Biotin to wit. H, inaczej wit. B7 :)
OdpowiedzUsuńu mnie też ciągle jest dostępna, a na półce z aloesowymi są braki ;p
A to już musisz napisać do producenta, bo o ile Ty tak twierdzisz, to opakowanie wie lepiej :D
UsuńW sumie to przepisałam z niego jak leciało, a googli nie sprawdzałam. I jak teraz widzę to niewiele informacji na ten temat, tam gdzie jest to pisze, jak Ty mówisz.
hmm rzeczywiście różnie źródła podają... nie wiem czemu oO
Usuńczęściej się spotykałam z tym, co napisałam wyżej, ale teraz zgłupiałam ;p
Bardzo lubiłam tą maskę :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mam na włosach jej aloesową siostrę, ale zupełnie się nie polubiłysmy ;/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją na oczy widzę, ale dziwne, że z Kallosem nie powstał większy puch ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe...
Nigdy nie widziałam tej maski na oczy. Chociaż przyznaję, że rzadko używam produkty tego typu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze w ogóle styczności z natur vital
OdpowiedzUsuńNie używałam jej, zielonej też nie. Wątpię w jej cudowne działanie na moich włosach, więc wolę to 24zł spożytkować na coś pewnego i sprawdzonego ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski :)
OdpowiedzUsuń